Nie ogladaj sie w stronę Sodomy
Data: 30.03.2020,
Kategorie:
Geje
Autor: orfeusz, Źródło: SexOpowiadania
... Jim był ciekaw reakcji Boba. Usiedli przy stoliku i zamówili butelkę whisky. W lokalu znajdowało się kilka kobiet, których obecność miała maskować specyfikę miejsca. Bob rozejrzał się wokoło.- Niewiele tu dziewczyn - powiedział wreszcie.- Tak, rzeczywiście niewiele. Masz na którąś ochotę?- Coś ty! - roześmiał się. - Jestem przecież żonaty. Zapomniałeś?- Dlatego przyprowadziłem cię właśnie tutaj, żeby cię nie kusiło.Popijając gawędzili. Wróciła dawna zażyłość, a to oznaczało, że przeważnie mówił Bob, a Jim przysłuchiwał się i czekał. Podczas gdy Bob opowiadał o życiu na statku, Jim obserwował zabawną sytuację rozgrywającą się przy barku. Jakiś pilot miał ochotę poderwać marynarza. Zaczną pogawędkę, będą się trącać kolanami, a potem odejdą z zarumienionymi twarzami i błyszczącymi oczami. Są młodzi, czują pociąg do młodych. Różnią się od starych, smutnych mężczyzn, też napalonych, ale nieatrakcyjnych, którzy próbują z jednym, potem z następnym chłopakiem, są przyzwyczajeni do porażek, ciągle szukają jakiegoś nadzwyczajnego młodzieńca, który lubiłby starość albo pieniądze.- Ta cała banda sprawia dość pedalskie wrażenie - powiedział w pewnej chwili Bob i skinął głową w kierunku barku.- Jak to w Nowym Jorku - Jim przestraszył się trochę.Co będzie, gdy Bob się tym zdenerwuje? Czyżby Jim przesadził?- Tak, masz rację. To prawdziwy Nowy Jork. Pełno ciot. Wszędzie ich pełno. Nawet na statku. Miałem raz kapitana tego rodzaju, ale mnie nigdy nie zaczepiał. Leciał na Murzynów. Są teraz ...
... wszędzie. Napijemy się jeszcze czegoś?Bob zamówił następną kolejkę, a Jim odetchnął z ulgą.- Znasz jakieś dziewczyny? - spytał w końcu Bob. - Tylko żeby sobie pogadać. Sally by mnie zabiła, gdybym zrobił coś więcej. Możesz mi nie wierzyć, ale spałem tylko z jedną kobietą, odkąd jestem żonaty. Niezłe, co? Chciałbym po prostu porozmawiać z kobietą.- Znam, ale o tej porze na pewno wszystkie są zajęte.- Tak, rzeczywiście już późno. Ja właściwie znam kilka, mogę spróbować do nich zadzwonić.Jim uznał, że lepiej będzie nie sprzeciwiać się.- Chodźmy do mojego hotelu - Bob wstał z miejsca. - Stamtąd zadzwonię.Zapłacili za trunki i wyszli z knajpy. Odprowadzały ich zazdrosne spojrzenia. Minęli Times Square. Była gorąca, bezwietrzna noc, błyskały neony. Wszędzie roiło sie od ludzi rozluźnionych swobodną powojenną atmosferą. Hotel Boba stał w bocznej ulicy. Poszli prosto do pokoju. Gdy Jim wszedł, przytłoczyła go nagle cielesna bliskość przyjaciela. Na podłodze walały się części garderoby, mokry ręcznik wisiał na drzwiach łazienki, na łóżku leżały skotłowane, pomięte prześcieradła. Mimo ostrej woni środka dezynfekującego i kurzu Jim wyczuł szczególny zapach Boba. Podnieciło go to.- Niezły tu burdel - powiedział Bob odruchowo. - Nie jestem zbyt porządny. Sally się wścieka, jak rozrzucam rzeczy.Podszedł do telefonu i zamówił kilka rozmów. Nikogo jednak nie zastał. Wreszcie z uśmiechem odłożył słuchawkę.- Widocznie dzisiejszej nocy jest mi przeznaczone dochować wierności żonie. Równie dobrze ...