Czerwony Smok.
Data: 09.04.2020,
Kategorie:
Klasycznie
Autor: mkartys, Źródło: Fikumiku
... poczernione, usta mocno zaznaczone czerwoną pomadką. Widok, jaki sobą przedstawia to wysoka smukła dziewczyna o długich szczupłych nogach, ale to nie jest prawda, Gosia ma tylko metr sześćdziesiąt osiem, może metr siedemdziesiąt i tylko szczupła sylwetka i wysokie obcasy kozaczków tworzą wrażenie wysokiej modelki. Gosia podchodzi do opuszczonej szyby pasażera mojego auta i zagląda do środka. Jak przystało na profesjonalistkę, nie ma żadnej biżuterii, która mogłaby paść ofiarą nieuczciwego klienta. Jej lśniące, wypielęgnowane włosy zsuwają się z ramion i opadają, tworząc zasłonę po bokach jej twarzy. Zagląda do wnętrza i witam mnie wianuszkiem, najbielszych ząbków, jakie widziałem. Pyta się, czy chcę seksu i od razu wymienia cenę. Do buzi pięćdziesiąt złoty, a pupa kosztuje setkę. Decyduję się na pełny zestaw. Zadowolona z dobitego targu wsiada do mego auta obok mnie. Wjeżdżamy w głąb parkingu, na sam skraj gdzie zatrzymuję auto i gaszę silnik. Gosia od razu kładzie swoje długie dłonie, z długimi paznokciami w kolorze kozaczków i szminki, na moim kroczu. Pociera moją twardość w spodniach, która zorientowała się już dawno, w jakim celu zajechałem na leśny parking. Gosia cieszy się na moją gotowość i ochoczo chwali wielkość mojej pałki. Robi to w taki sposób i z takim aktorstwem, że przez moment zastanawiam się, czy przypadkiem nie jestem ofiarą przemyślnego marketingu. Przerywam jej zabieg mający wydostać mą męskość na światło dzienne i każe jej wyjść z auta. Jej entuzjazm ...
... malujący się na twarzy szybko zamienia się w zaskoczenie i niezrozumienie, ale posłusznie wychodzi z samochodu. Ja również opuszczam auto i wskazuje palcem w głąb lasu, rozkazując przy tym twardym, stanowczym głosem – Tam-. Stoi przez chwile w milczeniu i zastanawia się pewnie czy to nadal jej gra? Może powiedzieć STOP i będzie to znak, że gra dobiegła końca. Jej twarz uspokaja się i powoli rusza w kierunku lasu i małego skupiska cienkich, niewysokich brzóz. Idę za nią spoglądając z zachwytem na jej odkryte uda między czerwonymi kozaczkami a czarnym pasem materiału wokół bioder. Spoglądam na jej małe pośladki, które mocno napinają się, gdy ich pani unosi wysoko nogi, aby umożliwić kozaczkom bezkolizyjne przejście przez zarośniętą jagodami przestrzeń, dzielącą nas od zagajnika. Taki obraz wypala się w umyśle mężczyzny i pozostaję do końca życia. Przyglądam się jej wąskim biodrom i jeszcze węższej tali, aż dziw, że tam mieszczą się wszystkie potrzebne instrumenty potrzebne jej do życia. Dochodzimy do skraju zagajnika i każe jej stanąć obok jednej z brzózek. Każe jej klęknąć na kolana, a sam rozpinam pasek spodni, i opuszczam je do kolan. Gosia wie, co ma robić, sama kończy to, co zacząłem, ściągając ze mnie bokserki. Teraz patrzy z udawanym, a może nie, zachwytem na mojego penisa, który ma prawo zrobić wrażenie na niejednej kobiecie. Osiemnaście centymetrów, tak, mierzyłem go kilkakrotnie, jak każdy młodzieniec, tylko nikt się nie przyznaję z obawy przed konfrontacją liczb i ...