-
Wakacje u Cioci na wsi
Data: 13.04.2020, Autor: fantasta, Źródło: Lol24
... przyjemna. Jeździłem swym środkowym palcem w górę i w dół, a właściwie to on ślizgał się na jej sokach. Zaczynałem uczyć się kobiecej anatomii. Pierwszy raz dotykałem kobietę w tym miejscu, ale instynktownie wiedziałem, gdzie należy skierować palec i jak nim poruszać. Ciotka znów mocniej odetchnęła. Odczuwała przyjemność, ale nie mogła się z nią afiszować przed naszym gościem. Znów na mnie spojrzała, a ja w jej wzroku zobaczyłem odrobinę mglistości i zapomnienia. Mój palec rozpoczął coraz głębsze zatapianie się w jej myszce. Coraz szybsze i coraz mocniejsze ruchy upodabniałem do tych, jakie wykonuje członek. Oddech ciotki stał się coraz mniej regularny. Momentami miała ochotę jęknąć, ale tylko zaciskała usta, przerywała oddech i zaciskała nogi, by po chwili znów je rozchylić. - A jak w szklarniach? – zapytał ksiądz. - Wszystko w porządku – odpowiedziała ciotka, ale w jej głosie dało się wyczuć pewne zdenerwowanie i nieregularność. - Pewnie masz mnóstwo z tym pracy… – ksiądz gadał dalej, a ciotka potakiwała. Jeszcze bardziej nachyliła się nad stołem, a jej biodra zaczęły wykonywać delikatne ruchy w przód i w tył. Czułem jakby chciała jeszcze mocniej nadziać się na mój palec. Swobodę moich ruchów blokowały majtki. Owszem były z boku, ale cały czas napierały na jej płatki i co kilka ruchów próbowały wrócić na swoje miejsce. Złapałem za delikatny materiał i pociągnąłem w kierunku stołu. Ciotka siedziała i chyba zrozumiała, o co mi chodzi. Sięgnęła ręką by mnie ...
... powstrzymać, ale ja już obmyśliłem plan. Wyjąłem rękę z jej krocza i powoli sięgnąłem w kierunku biodra. - Za rok, albo dwa pasowałoby zrobić w kościele remont, zwykłe malowanie, ale już się boję jak to zorganizujemy… – ksiądz gadał swoje i byłem pewien, że jest całkowicie nieświadomy tego, co dzieje się pod stołem. Tymczasem moja dłoń jechała po ciotki udzie zbliżając się do biodra. W końcu do nich dotarłem. Krawędź majtek była dokładnie tam gdzie powinna. Zaczepiłem palec na brzegu i pociągnąłem. Zwijałem materiał niby żagiel sięgając coraz bliżej pośladka. Złapałem w końcu za całość i ze sporą siłą ciągnąłem odsłaniając coraz więcej tyłka. Ciotka zaczęła się powoli wiercić, ale zrozumiałem, że nie miało to mi przeszkodzić, ale ułatwić zadanie. Uniosła lekko swój prawy pośladek, a ja sięgnąłem jak najgłębiej potrafiłem, by jak najwięcej jej tyłka uwolnić od majtek. Gdy doszedłem do połowy opór materiału nie pozwolił posunąć się dalej. Spojrzałem na ciotkę, ale ona nie reagowała wpatrzona w księdza. Sięgnąłem znów do krocza. Tu majtki były już poluzowane. Znów zacząłem je zwijać i wyciągać w kierunku stołu. Powolną pracą zdobyłem większość materiału, jaki jeszcze przed chwila spoczywał na jej tyłku. Znów poczułem opór i zdałem sobie sprawę, iż problemem będzie jej lewe biodro. Nie mogłem sięgnąć tak daleko nie wzbudzając podejrzeń. Zastanawiałem się, co zrobić? Z pomocą przyszła mi sama ciotka. Zobaczyłem jak powoli sięga do swego lewego biodra i podobnie jak ...