-
Wakacje u Cioci na wsi
Data: 13.04.2020, Autor: fantasta, Źródło: Lol24
... wiedziałem, co o tym myśleć. Wczoraj zmusiłem ją do zrobienia mi laski, a dziś te same usta nie chcą mnie zwyczajnie pocałować. Teraz się z tego śmieję, bo żałosne było, jak mało wówczas wiedziałem o kobietach. - Muszę załatwić pewne sprawy – rzuciła i zerwała się z kanapy. Po chwili przebrana w dżinsy i świeżą koszulkę odjechała. Ja tymczasem poczułem zwykły smutek, bo zdałem sobie sprawę, że naprawdę postąpiłem źle. To było dziwne uczucie. Nie miałem wyrzutów sumienie za wszystko, co zrobiłem w poprzednich dniach, a jedynie za ten jeden gest. Dopiero po jakimś czasie zrozumiałem, że dla kobiety pocałunek jest czymś szczególnym i czymś intymnym, czego nie można brać siłą. Mijały godziny, a ja nie wiedziałem, co ze sobą zrobić, włóczyłem się po domu i wokół niego. Obszedłem nawet sporą część szklarni, ale dalej coś siedziało w mojej głowie. Wróciłem na werandę i zacząłem pić piwo. Po pierwszym czułem jeszcze większą złość, ale kolejne dwa uspokoiły mnie i utwierdziły w przekonaniu, że jedynie rozmowa z ciotką może wyjaśnić nieporozumienie. Tymczasem około jedenastej chmury zniknęły, a słonce znów zaczęło prażyć. Przed pierwszą nie było już śladów po kałużach i nocnym deszczu. Znów robiło się gorąco jak w piekle, a ja kończąc kolejne piwo poczułem senność. Po raz kolejny doceniłem komfort kanapy z werandy i ułożywszy się nieco wygodniej, zasnąłem. Obudziłem się po niecałej godzinie, gdy ciotka znosiła zakupy z samochodu. Podskoczyłem jej pomóc. Oprócz zwykłych ...
... zakupów była tam skrzynka regionalnego piwa. Uśmiechnąłem się do siebie niosąc spory zapas naszego ulubionego trunku. Zaproponowałem, że pomogę ciotce w przygotowaniu obiadu. Ta się zgodziła i już po chwili kroiłem warzywa. - Przepraszam za dziś rano – wydukałem, po chyba setnej powtórce tego zdania we własnej głowie. - Nie ma, o czym rozmawiać – rzuciła ciotka. Choć jej głos wydał się naprawdę obojętny, to wyczuwałem, że nie do końca jest tak, jak mówi. Po godzinie zaczęliśmy jeść i dopiero w tej chwili zobaczyłem, że przygotowywałem z ciotką leczo. Było smaczne, choć mi po głowie chodziły zupełnie inne rzeczy niż obiad. Ciotka bezbłędnie wyczuła moje strapienie i rozładowała napięcie jednym stwierdzeniem. - Tomku, nie przejmuj się tym jak się dziś zachowałam – powiedziała ciotka, zbierając ze stołu naczynia – zrzuć to na karb nieokiełznanej i nieodgadnionej kobiecości. Tak to szczera prawda. Chyba tak naprawdę żaden mężczyzna na świecie nie zbliżył się do tajemnicy, jaka jest umysł kobiety. Fizyka kwantowa i teoria względności będą chyba łatwiejszymi do zrozumienia. - Czasami kobieta pozwala na więcej, a czasami na nic – ciągnęła ciotka – a dziś rano nie miałam ochoty na zupełnie NIC! Ostatnie słowo było wypowiedziane wyjątkowo dobitnie, ale jednocześnie było też okraszone uśmiechem i szczerym spojrzeniem. Wówczas rozwiało to moje wątpliwości i na nowo pozwoliło cieszyć się latem i pobytem na wsi. Nie muszę chyba dodawać, że po takich doznaniach i ...