-
Wakacje u Cioci na wsi
Data: 13.04.2020, Autor: fantasta, Źródło: Lol24
... się, że znów będzie chciała uciec. Ciotka siadła przetarła sobie kark i otworzywszy oczy zobaczyła mojego kutasa maksymalnie naprężonego w odległości jedynie kilku centymetrów od jej twarzy. - Jak będziesz kończył, to powiedz. Potaknąłem głową, a ciotka złapała go w swoją rękę i włożyła sobie do ust. Znów jęknąłem, tym razem mój członek znikał w jej ustach niemal do połowy. Dodatkowa praca ręką potęgowała doznania. Podczas, gdy jedna pomagała w obciąganiu, druga zaczęła gładzić mój pośladek. Był napięty i zapewne bardzo twardy. Ciotka zamruczała z aprobatą, nie wyjmując mego małego z ust. Złapałem za jej głowę i delikatnie dociskałem w momencie, gdy go połykała. Poczułem przypływające ciepło i mrowienie. Zbliżałem się do końca. - Już!!! – jęknąłem osiągając szczyt. Ciotka wyjęła członka z ust i zintensyfikowała pracę ręką. Kątem oka zobaczyłem, że zasłoniła się drugą dłonią, podczas gdy ja strzelałem nasieniem raz, drugi, trzeci... Wykonałem kilka ruchów biodrami jakbym chciał na powrót wepchać go do jej ust. Opadło napięcie, a ja poczułem słabość w nogach. Opadłem na kanapę obok niej i głęboko oddychałem. Ciotka tymczasem zniknęła w łazience, a mi nie chciało się nawet ubierać. Leżałem wpatrzony w sufit i naprawdę nie myślałem o niczym. - Może byś się ubrał – powiedziała, gdy wróciła po kilkunastu minutach. Gdy naciągałem leniwie swoje majtki, zapowiedziała, że musi jechać do miasta załatwić jakąś ważną sprawę. Po chwili usłyszałem silnik poloneza ...
... i poczłapałem do swego pokoju. Ciotka wróciła wieczorem. Zjedliśmy kolację i niewiele później poszedłem spać. Rano czekała nas praca, a ja w duchu zastanawiałem się, czy jutro będzie dniem, w którym nie będę już prawiczkiem. Obudziły mnie grzmoty. Minęła czwarta rano, gdy nad wioską rozpętała się burza. Szum wiatru i opadających kropel przerywany był błyskami i hukiem piorunów. Wiatr poruszał firanką i wprowadzał chłodne, wilgotne powietrze. Gdy burza się uspokoiła ponownie zasnąłem, ale na krótko. - Wstawaj – głos ciotki był zupełnie inny od tego, jaki zapamiętałem z dnia poprzedniego. Posłusznie zwlokłem się z łóżka i zszedłem na śniadanie. Identyczny schemat – kanapki, kawa a potem praca. Dziś było zdecydowanie chłodniej. Deszcz już nie padał, ale kałuże jeszcze pozostały i wszędzie czuło się wilgoć, chłód i zjonizowane powietrze. Dziś praca była wyjątkowo łatwa i przyjemna. Musieliśmy jedynie porozstawiać doniczki, tak by robotnicy, którzy przyjdą później mogli je ponapełniać ziemią i sadzonkami. Skończyliśmy w ciągu godziny. Wracając do domu objąłem ciotki biodro i przytuliłem do siebie. Kilkanaście kroków szliśmy jak para zakochanych. Siedliśmy na werandzie, a ja zdałem sobie sprawę z ciekawego paradoksu. Pomimo, iż ciotka była przyczyną dwóch moich orgazmów, to ani razu jej nie pocałowałem. Zbliżyłem się do niej, położyłem rękę na jej twarzy i delikatnie przysunąłem do swoich ust. - Nie – powiedziała spokojnie, jednocześnie odwracając głowę. Nie ...