1. Wakacje u Cioci na wsi


    Data: 13.04.2020, Autor: fantasta, Źródło: Lol24

    ... Nastawiłem czajnik i zacząłem szukać cioci. Dom był pusty, samochód stał na podwórzu a na pracę w szklarniach było zdecydowanie za gorąco. Spojrzałem na termometr i zobaczyłem wdzięczne 27º C w cieniu. Znów zapowiadała się przysłowiowa "parówa”. Gdy zawiał lekki wiatr, powietrze wydawało się wydobywać z jakiejś wielkiej dmuchawy, nastawionej na grzanie. Ciotka wróciła po chwili. Jak się okazało była w ogródku, gdzie zbierała warzywa.
    
    - Dzień dobry ciociu. Jak ci się spało? – zapytałem w przypływie swojej nowej, "męskiej” dumy.
    
    - Dobrze – odpowiedziała i wymownie spojrzała mi w oczy.
    
    Zobaczyłem w nich dokładnie to, czego się spodziewałem. Lekki uśmieszek, przekora i to coś, co sprawiało, że chciałem podejść do niej złapać ją za tyłek i znów doprowadzić do orgazmu.
    
    - Dziś mamy całkowicie wolny dzień? – zapytałem zjadając ostatnią kanapkę.
    
    - Tak, dziś możemy poleniuchować.
    
    Gdy ciotka nazywała pracą dwie maksymalnie trzy godziny dziennie spędzone w szklarni to już rozumiałem skąd miała tak delikatne dłonie i tak czyste paznokcie. Zaniosła warzywa do kuchni i siadła naprzeciw mnie przy stole.
    
    - Właściwie to mamy małą rzecz do zrobienia – stwierdziła po chwili – jak się uspokoi ten upał to pojedziemy na małe zakupy.
    
    Nie miałem nic przeciwko temu, więc po zjedzeniu lekkiego obiadu około 16.00 wyjechaliśmy do miasta. Nie wiedziałem gdzie jedziemy i co będziemy kupować, ale wyjazd wydał mi się ciekawą odmianą.
    
    Całe tamto popołudnie pamiętam jak byłby to ...
    ... teledysk zawarty w filmie mego życia. Patrząc na tamten dzień, nie pamiętam, o czym rozmawialiśmy, a jedynie słyszę muzykę. Pojechaliśmy na lody, chodziliśmy z nimi po parku, siedzieliśmy na ławce, rozmawialiśmy i podziwialiśmy fontannę wraz z pływającymi tam łabędziami.
    
    Potem sklepy, gdzie ciotka przymierzała jakieś rzeczy. Pamiętam jak dyskretnie zaglądałem do przymierzalni. Miała na sobie białe koronkowe majtki z prześwitującym materiałem z tyłu i z przodu. Odganiała mnie śmiejąc się i wypowiadając słowa, których nie pamiętam, bo wszystkie dźwięki były wtedy tą spokojną, lekką muzyką. Wchodząc do przymierzalni kręciła ponętnie tyłkiem, puszczała mi oczko i zachęcała do zaglądania. Niosłem jej siatki z zakupami od jednego butiku do drugiego.
    
    Za każdym razem, gdy na rękach czegoś mi przybywało, to cierpliwości dla odmiany mi ubywało. Przewracałem oczami i cos mówiłem, ale ona tylko się uśmiechała, mrugała zalotnie i wysyłała mi całusy.
    
    .
    
    Gdy wracaliśmy do domu, słońce chyliło się ku zachodowi, a asfalt wciąż oddawał ciepło nagromadzone przez cały upalny dzień. Znów z głośników popłynął George Michael i obydwoje jakbyśmy się trochę zamyślili.
    
    Gdy wróciliśmy do domu było już chłodno i całkiem przyjemnie. Odpoczywaliśmy na werandzie popijając piwo i komentując upływający dzień. Ciotka śmiała się ze mnie i z mojego braku cierpliwości. Ja natomiast nie mogłem zrozumieć tak długich i tak niepotrzebnych zakupów.
    
    Śmieliśmy się z siebie nawzajem i dokazywaliśmy jak para ...
«12...282930...34»