-
Wakacje u Cioci na wsi
Data: 13.04.2020, Autor: fantasta, Źródło: Lol24
... znów podbiłem. Na puli znalazło się około 20 żetonów. Wymieniliśmy karty. Dla zmylenia ciotki wymieniłem tylko jedna kartę i dostałem czwartą damę. Kareta praktycznie dawała mi zwycięstwo, jednak, aby jej nie spłoszyć podbiłem delikatnie o kilka żetonów, ciotka podbiła o ponad dziesięć. Spojrzałem na nią zastanawiając się, co może kryć jej ręka i tym spojrzeniem wygrałem. Ona w moim zdziwieniu zobaczyła strach przed przegraną. Wyrównałem stawkę, na co ciotka odpowiedziała kolejnym podbiciem, tym razem o kilkanaście żetonów. - Mam cię… – przeszło mi przez myśl i postanowiłem pójść na całość. Przeliczyłem i rzuciłem na stół kolejne 20 żetonów. Ciotka wyrównała i na puli znalazły się praktycznie wszystkie żetony. - Wchodzę za wszystko i zastawiam koszulkę – powiedziałem spokojnie i przesunąłem resztkę swych żetonów na środek stołu. - Czyli jakieś piętnaście żetonów – stwierdziła ciotka i przeliczywszy swoje żetony dodała je do puli. – dodam jeszcze jedną część swojej garderoby. Jej zawadiacki i spokojny wzrok odebrał mi pewność siebie. Znaczyło to, że aby ją sprawdzić muszę oddać jeszcze jeden kawałek swego odzienia. - Stawiam swego klapka i dorzucam jeszcze jednego – przecież one i tak nie mają znaczenia. - Ja też dorzucam dodatkową część swego ubrania i sprawdzam – powiedziała – pochwal się, co tam masz. Jeśli wygram ciotka straci dwa elementy swego stroju, czyli prawie na pewno buty. Jednak, jeśli ja przegram będę musiał grać bez klapek i ...
... koszulki. - Kareta. – odpowiedziałem wyniośle i położyłem na stół swoje karty. Pamiętam dokładnie ten wyraz twarzy. Ciotka przygryzła wargi i przez kilka sekund wpatrywała się w cztery damy i jedną dziewiątkę pik. Następnie trzasnęła swoimi i zaklęła cicho pod nosem. - Wygrałeś! Składając karty zdołałem zobaczyć, że miała fula – trzy siódemki i dwa walety. Ładna ręka, ale za słaba na moją czwórkę dam. - Zdejmuję swoje buty. – oświadczyła. Zadowolona odłożyła je na bok, a ja zauważyłem, że były to szare zamszowe, praktycznie płaskie, ale mimo to eleganckie obuwie. Zagarnąłem swoje żetony, zacząłem rozdawać karty i zdałem sobie sprawę z interesującej sprawy – ciotka nie miała nawet jednego żetonu, a to oznaczało, że nie miała na wejście. - Wejście. – oznajmiłem rzucając jeden żeton z całej mojej kupki. Nie mogłem ukryć swego zadowolenie i uśmiechu. Wiedziałem, że musi coś z siebie zdjąć. Cokolwiek by to nie było, będę zwycięzcą. - Jeszcze nie wygrałeś. Ciotka wstała i jakby zastanawiając się, co zrobić. Podciągnęła swoją spódnice, ale niestety tak, że nic nie udało mi się zobaczyć. Sięgnęła do swoich majtek i ściągnęła je na dół. Następnie zwinęła je w kłębek i położyła obok butów. O Boże, wówczas dla mnie było to coś tak seksownego, że naprawdę otworzyłem usta, a mój mały zwariował. Nie był, tak jak wcześniej łechtany jakąś zapowiedzią czy nadzieją, teraz naprawdę zobaczyłem coś, co mogło podniecić. Prawda była taka, że nic nie zobaczyłem, ale wyobraźnia ...