-
Anonimowy pasażer
Data: 14.04.2020, Autor: PijanaFantazjami, Źródło: Lol24
... słuchawkach, wypadli z autobusu na stosunkowo świeże powietrze. Stali w tym korku może z 15 minut, może pół godziny, ale w tym czasie słońce zdążyło już minimalnie zajść i nie prażyło aż tak niemiłosiernie. Chłopak czym prędzej pomaszerował w swoim kierunku. Dla Laury czas jakby na chwilę zatrzymał się w miejscu, już miała odwrócić się w stronę nieznajomego, przywitać się, powiedzieć kilka słów o sobie, czy chociaż o tym, co zaszło w autobusie, który właśnie pośpiesznie ruszył z miejsca i zniknął za zakrętem, ale Anonima ani trochę nie obchodziło, co dziewczyna ma do przekazania. Złapał ją za włosy i w ten sposób pilnując, aby nie odwróciła głowy w jego stronę, poprowadził ją wgłąb zagajnika. Ptaki cicho śpiewały, miękka ściółka uginała się pod ich butami. Co rusz pękała mała gałązka albo któreś z nich kopało kamyczek, który znikał w gęstwinie liści. Początkowo szli wydeptaną ścieżką, co dodawało Laurze otuchy, ale po kilkudziesięciu metrach skręcili w gęstsze krzaki i nie widziała już żadnych śladów ludzkiej obecności. Szli tak z dobry kilometr. Czuła narastające podniecenie i miała wielką ochotę rzucić się na niego, zedrzeć z niego ubranie, dosiąść go i ujeżdżać dopóki nie wypełni jej cipki gęstą, ciepłą spermą. Oblizała usta na tę myśl i dojrzała zza krzaków mikroskopijnych rozmiarów polankę, a na jej środku pokaźne, zwalone drzewo. Pociągnął ją mocniej za włosy i wprowadzając na trawę, pchnął dziewczynę wprost na jedną z grubszych gałęzi. Upadła na kolana, rękami ...
... wspierając się o korę. - Nawet nie próbuj się odwracać. - nieznoszący sprzeciwu głos dobiegł jej uszu, dziewczyna zadrżała i już po kilku sekundach wypięła się zgrabnie w jego stronę. W swojej wyobraźni widziała unoszący się kącik ust nieznajomego. Zadarł materiał jej sukienki, odsłaniając krągłe pośladki i mokrą bieliznę. - Taka mokra - mruczał, przesuwając palcami wzdłuż jej cipki, zdecydowanie mocniej naciskając na wysokości łechtaczki - I taka ciasna - poczuła jak środkowy palec wypełnia jej pochwę, musiał odsunąć majtki lekko na bok, żeby dostać się do jej różowego skarbu. Tym razem ani trochę się nie krępowała, jęknęła, aby wyrazić swoją rozkosz. - Przez Twoje stękanie prawie nas zauważyli - mlasnął niezadowolony. I jeden siarczysty klaps spadł na jej pośladek. Gdyby nie gałąź niechybnie upadłaby na zroszoną trawę. Piekący ból rozszedł się po skórze. Musiał uderzyć ją drugą ręką, bo palec cały czas naciskał na jej punkt G. Kolejny klaps. Syknęła. Jeszcze jeden. Mocniejszy. Kolejny, a za nim następny. Jęknęła, ale tym razem nie z rozkoszy, ale z bólu. Okładał to jeden, to drugi pośladek, aż stały się rumiane. Gdy tylko jej ciało zaczynało wić się, wiercić, ponawiał pieszczoty jej cipki, dopóki nie wyprężyła posłusznie pośladków. Gdy tylko to robiła, spadały na nią kolejne klapsy. Z czasem zmieniała pozycje tak szybko, że uznał za najrozsądniejsze jednoczesne penetrowanie, masowanie jej cipki i uderzanie z dużą siłą, otwartą dłonią jej purpurowego pośladka. Jęki ...