1. Szybko i wściekle


    Data: 16.04.2020, Autor: GokuBadBoy, Źródło: Lol24

    ... zielone oczy, zniewalający uśmiech. Tyle wiem ze zdjęcia.
    
    - Esther. - wypowiadam na głos, upijając łyk wina. Dosyć oryginalne imię. Ludzie srający kasą mają różne, dziwne pomysły.
    
    Reporterka Programu Trzeciego Polskiego Radia. Ceniona, często nagradzana za swoje reportaże. Kobieta sukcesu.
    
    Ostatni raz widziana na wschodzie Ukrainy w Donbasie przed tygodniem.
    
    - Po coś się tam pchała, dziewczyno? - mówię sam do siebie.
    
    Nikt nie zażądał okupu. Głąby, pewnie nawet nie wiedzą, kogo porwali.
    
    Muszę zadzwonić w kilka miejsc. Biorę do ręki komórkę, wybierając jeden z zapisanych numerów.
    
    - No, proszę. Któż to do mnie dzwoni? - słyszę głos w słuchawce. - Nie wiedziałem, że już wróciłeś.
    
    - Wróciłem miesiąc temu. - odpowiadam.
    
    - Musimy skoczyć na jakieś piwko. - mój rozmówca kontynuuje. - Człowieku, ja tu zaraz oszaleję. Moja stara ciągle truje mi dupę.
    
    - Innym razem, chłopie. - odpowiadam. - Muszę się dostać szybko na Ukrainę. Najlepiej bez zbędnej odprawy, rozumiesz? – nie przerywam - Nie wysyłasz przypadkiem czegoś na wschód? Na wczoraj.
    
    - Hmmm. Ja nie mam nic dla ciebie. Transport wysyłamy dopiero za tydzień. - to jest odpowiedź, której nie chciałem usłyszeć. - Ale poczekaj. Chyba mam coś lepszego. - kładzie słuchawkę na stole. Słyszę, jak przekłada sterty papierów, soczyste kurwy rzucane w eter. - Mam. - nie kryje zadowolenia. - Jutro PAH wysyła samolot na Ukrainę. Mogę cię wkręcić. Nikt nie sprawdza personelu. Jednak nie przesadzaj ze ...
    ... sprzętem.
    
    - Biorę to miejsce. Mam u ciebie dług. - odpowiadam.
    
    - Tak. Wiem, wiem. - mówi. - Gdybym chciał odzyskać wszystkie swoje długi, jakie u mnie masz, byłbym bardzo bogatym człowiekiem. - śmieje się. – Czasem, aż mnie korci, żeby wysłać do ciebie windykatorów, ale pewnie odesłałbyś mi ich w czarnych workach.
    
    - Pewnie tak. Dzięki stary.
    
    Sprawę transportu mam już z głowy. Poszło sprawniej, niż mogłem się tego spodziewać. Jeszcze tylko jeden telefon i jestem w domu.
    
    - Da? - rozlega się w słuchawce.
    
    - Zdrastwujtje Jewgienij. - witam się, starając sobie przypomnieć rosyjski.
    
    - Zdrastwuj tovaris. Kak dzieła? - pyta. Po głosie wyczuwam, że przyjął już nieco w palnik.
    
    - U mnie dobrze. Potrzebuję nieco twoich rosyjskich zabawek.
    
    - Na kiedy?
    
    - Jutro wieczorem będę w Kijowie. Załatw to, co masz najlepsze.
    
    - Przyjdź, pogadamy. Napijemy się. - w słuchawce rozległ się donośny śmiech. – Da swidania.
    
    - Spasiba..
    
    Cholera. Dobrze, że rzadko robię interesy na wschodzie, bo moja wątroba mogłaby tego nie wytrzymać.
    
    Przeciągam się w fotelu, patrząc na zegarek. Już późno.
    
    Dzwonek do drzwi przerywa ciszę nocy. Zastanawiam się, kogo licho niesie.
    
    Podchodzę do drzwi, kładąc dłoń na karambicie, spoczywającym na szafce w przedpokoju. Zerkam przez judasza. - Kurwa. Czego ona chce?! - zastanawiam się, otwierając drzwi.
    
    Dziewczyna rzuca mi się na szyję, próbując pocałować w usta.
    
    - Co tu robisz? - pytam, kiedy udaje mi się w końcu zrzucić ją z siebie.
    
    - ...
«1...345...8»