1. Wygrana na loterii 5


    Data: 21.04.2018, Autor: midas, Źródło: Lol24

    ... że mój penis jest coraz szczelnie obejmowany w jej tyłku. Podkręciłem wibracje na maksa tak żeby mieć dodatkową przyjemność. A Bożena… Bożena piszczała i krzyczała w niebo głosy. Nie z bólu, z rozkoszy waliłem ją mocno i głęboko w dupę i czułem jednocześnie jak jej cipka jest wypełniona i wibruje od środka. Dobrze, że wymyślono wibratory bo żeby coś takiego przeżyć musiałbym się z kimś podzielić moją urzędniczką.. A ja stanowczo nie lubię się dzielić. Bożena doszła szybko, i głośno sam nie wiem, który już raz tego wieczoru. Ja potrzebowałem jeszcze trochę zanim zalałem jej odbyt spermą. Wyszedłem z niej siadłem obok, wyłączyłem wibrator i rozchyliłem jej pośladki tak aby czujne oko kamery uchwyciło moment kiedy moja ciepła sperma wycieka z jej tyłka. Bożenie uspokajał oddech. Podniosła głowę i odwróciła się do mnie. Była naprawdę wykończona, wyglądała jakby ciężko pracowała w upale. Spocona wycieńczona ale z wdzięcznością w oczach. Wyjąłem jej wibrator z cipki który tkwił tam prawie godzinę.
    
    B: Dziękuję
    
    To było, było nieprawdopodobne.
    
    Padam, ale.. Jeezuu nie sądziłam, że kiedykolwiek coś takiego przeżyję.
    
    JA: Cieszę się o to chodziło.
    
    Przytuliła się do mnie naga. I Poleżeliśmy chwile.
    
    Nam obojgu należała się chwila. Ona przeżyła niesamowity weekend, który zapamięta na długo.
    
    A ja, ja spełniłem swoją fantazję, którą naprawdę długo planowałem i przygotowywałem i czułem, że jeszcze parę razy spotkam się z Bożeną, ale ona jeszcze o tym nie wiedziała. Nie wiedziała też o tym, że większa część naszej gry, a nie tylko ostatnie igraszki została uwieczniona na kamerach. Wszystko w swoim czasie pomyślałem. Póki co cieszyłem się bo Bożena była moim zaskoczeniem, nie spodziewałem się, że okaże się aż tak wierną i otwartą kochanką. Byłem ciekaw co ona o tym wszystkim myśli. No cóż to już nie temat na dziś.
    
    JA: zbliża się 21 zbierajmy się, jutro masz na 7 do pracy.
    
    B: Tak…
    
    Cdn.
«1234»