1. Ferie z babcią cz.3


    Data: 06.05.2020, Kategorie: Rodzinka, Autor: Kinrepok, Źródło: Fikumiku

    Weszliśmy do sauny. Zdjąłem okulary, zegarek i położyłem je na półce. Członki na szczęście nam zmalały, lecz widziałem że gruby, duży korzeń Tomka wyraźnie przebija się przez jego mokre bokserki. Babcia siedziała wśród smug pary w samym ręczniku owiniętym na piersiach i kończącym się w połowie ud. Nie wiem, czy miała na sobie jakieś majtki, ponieważ kolana pozostawiła złączone. Byłem natomiast pewien, że jest bez stanika. Piersi aż wylewały się przez krawędź białego ręcznika. Siedliśmy na rozwiniętych ręcznikach. Ja na ławie obok babci a Tomek na siedzisku prostopadle ułożonego do naszego. - Coście tam tak długo robili? – spytała – wydurnialiście się w wodzie, czy co? - Eee tam, – odezwał się brat – nic z tych rzeczy. Ta wanna jest tak fajna, że aż nie chce się z niej wychodzić. - Doprawdy? – spytała babcia, patrząc podejrzliwie na Tomka, a potem na mnie - Powiedz Szymek, nic ci złego tam nie robił? Wiem, że jak chodziliście czasem na basen to lubił cię podtapiać albo inne świństwa dla zabawy ci robić – troskliwie dopytywała się i objęła mnie ręką. Jej dłoń spoczęła tuż nad gumką bokserek, tam, gdzie zaczynały się moje pośladki. Przez wodę trochę mi się zsunęły. Jej palce były takie delikatne, zrobiło mi się miło. Zastanawiałem się, czy nie zmyślić i nie wrobić brata. Wtedy babcia Teresa będzie mnie tuliła, tak jak kiedyś, gdy byłem mały, do swojej piersi, jako biednego, skrzywdzonego chłopca. W trakcie tego pocieszania mógłbym to wykorzystać, wtulając się bez ograniczeń w ...
    ... jej pokaźne kształty. Przegnałem szybko te fantazje, bo mały począł okazywać znaki do gotowości. A…nie…nie – odpowiedziałem nieśmiało – masz rację, trochę…się wygłupialiśmy. - Tak? – znów odrzekła ze zdziwieniem i słyszalnym rozbawieniem w głosie – Bo mi się wydawało, jak byście się o coś kłócili. Prowadziliście bardzo ożywioną rozmowę. Popatrzyliśmy z Tomkiem na siebie z przerażeniem w oczach. Czy coś usłyszała z naszej wymiany zdań w wannie? Czyżby już wszystko wiedziała? Poznała prawdę, co z nas za zboczki? - No więc? – przerwała tę ciszę, przyglądając się nam z uwagą – Dowiem się wreszcie? Przełknąłem ślinę. Czy zachowywałaby się tak spokojnie, wiedząc co knujemy? Co chcemy robić z nią w nocy. Chyba nie. Popatrzyłem na Tomka. Wyglądał na całkiem sparaliżowanego. Patrzył się tylko na swoje stopy. Postanowiłem sam wziąć sprawy w swoje ręce. Zazwyczaj tego nie robię, ale ta długa chwila milczenia może się wydać babci na tyle podejrzana, że postanowi drążyć temat, aż nie dowie się prawdy. Zaprawdę, ktoś coś zasugeruje, może nawet przypadkiem, a mój brat już ma pełne gacie. Nie sądziłem, że ma aż tak słaba psychikę. W błahych sprawach to był on chojrak, ratując mi często skórę, gdy ja jeszcze nie miałem pomysłu, jak z jakiejś kabały się wykaraskać. A jak przyszło co do czego, to nie można na niego liczyć. - Wiesz babciu… jak to my – zacząłem mówić, robiąc przerwy. Denerwowałem się. Jako nieśmiały chłopiec unikałem takich kłopotliwych sytuacji. – A to… kłóciliśmy się o mydło… a ...
«1234»