1. Księżniczka na ziarnku prochu.


    Data: 30.06.2018, Autor: ErmonTwilight, Źródło: Lol24

    - Księżniczko! Księżniczko! – zawołał cicho, rozglądając się po pomieszczeniu.
    
    Leniwe światło sączyło się przez nieduże, dzielone na czworo okna. Choć słońce grzało mocno, jego blask tłumiły liście zasłaniających budynek brzóz. Pokój zdawał się być przydymiony.
    
    Wertował pomieszczenie wzrokiem. Od podłogi z matowych, jasnych desek z ciemnymi sękami, przez pomalowane na jasny, żółtawy kolor ściany.
    
    W końcu znalazł ją. Stała w drugim pokoju, przyglądając się mu z zainteresowaniem.
    
    - Coś się stało?
    
    - Nie – odparł z ulgą. – Nic. Tylko… Sam nie wiem. Jakiś dziwny lęk mnie dopadł i bałem się, że coś ci się mogło stać.
    
    - A cóż mi się mogło stać, mój drogi? – zakpiła, wydymając usta. Obróciła się w kierunku dębowej komody i uniosła z niej kielich wina.
    
    - Chcesz trochę? Doskonałe. Ojciec przywozi dziesiątki butelek z każdej podróży. To wino jest chyba greckie – zniżyła głos, przyglądając się wyblakłej etykiecie. Pożółkły papier zlewał się z gasnącą barwą tuszu. – Nieważne. Musisz spróbować. Dzisiejsze wina nie mają w sobie uroku stuletnich piwnic, które ojciec tak chętnie odwiedza.
    
    Mężczyzna skinął głową i wzrokiem szukał kielicha.
    
    - Pij z mojego – powiedziała, spoglądając mu głęboko w oczy. Dolała do pełna i podała mu srebrny puchar. Wychylił spory łyk i odczekał, aż trunek rozleje się po ustach.
    
    - Mówiłam, że jest wyśmienite – szepnęła z uśmiechem, widząc jak z uznaniem kiwa głową.
    
    - Piękny bukiet – przyznał, zaciskając wargami ostatnią nutę smaku. ...
    ... Przysunęła się do niego, wkleiła wzrokiem w oczy i uchyliła wargi. Kciukiem przetarła z jego ust lekką kroplę, którą następnie położyła na języku. Uśmiechnęła się lubieżnie.
    
    - Dlaczegóż to mógłbyś się o mnie bać, panie Jacku? Wszak wiesz, że nie musisz się lękać o moje życie. Potrafię o siebie zadbać.
    
    - Księżniczko… – wyszeptał osłupiały – wszak twój ojciec najsamprzód mnie by zgładzić kazał, gdybyś choć jeden włos na skutek jakiegoś gwałtu straciła. Zresztą... To i tak niewielką karą by było, za zaniedbanie opieki, którą był mi jaśniepan powierzył… Nawet myśleć o tym nie chcę.
    
    - Więc nie myśl – rzuciła szybko. – Nie myśl, bo smutek ci nie potrzebny. Pamiętaj, żem z rodu wilków i moi bracia zawsze, ale to zawsze, staną po mojej stronie.
    
    - Oczywiście, księżniczko. Lecz twoi bracia nie zawsze są ci w towarzystwie, aby rychło w sukurs pospieszyć. Tedy ja stoję, jako twój opiekun.
    
    To mówiąc ujął w dłoń rękojeść ciężkiej szabli i lekko pociągając wyciągnął fragment z pochwy. Klinga zalśniła, mocno odbijając światło.
    
    Księżniczka uśmiechnęła się. Podeszła do okna i unosząc pieszczoną przebijającymi się przez liście drzew promieniami twarzą, zajęczała cicho. Pan Jacek zadziwił się. Cichy jęk, albo raczej szept jakiś, zaczął przypominać skowyt. Cichutki na tyle, że w nocy nie wyrwałby go ze snu. Księżniczka wydała mu się jeszcze piękniejsza, niż widział to do tej pory. Jej jasna twarz, skąpana w słońcu, zdawała się promienieć wygładzona. Gęste, jasne jak miód włosy, ...
«1234...»