Wyspa szczescia - 1.
Data: 03.06.2020,
Kategorie:
Nastolatki
Autor: Tomnick, Źródło: SexOpowiadania
... może ją tylko pooglądać.
*
– Wychodzi na to, że dzisiejsze opalanie się przed obiadem to ostatnia atrakcja w tym tygodniu – podsumowała rozmowę Natalia. – Po południu mamy „techniczny” i jakieś „plenery”.
– Co?! „Techniczny” to rozumiem, ale "plenery"?!
– Może w wolnych chwilach będziemy startować w przełajach? – padł ironiczny komentarz. Żadna nie zaśmiała się.
– To niech jeszcze dołoży nam triathlon!
– Przestań, bo usłyszy i uzna pomysł za świetny!
– Niech ta cholera od razu kupi czołg, to jeszcze postrzelamy! Do niego!
– Co jest grane? Będziemy biegać jak konie w zaprzęgu? W takiej temperaturze?! – podeszła do nich Aldona, znana z niewyparzonego języka i swobodnego zachowania. Wysoka, z lekką nadwagą, w zasadzie nie przejmowała się figurą. Na boisku wyróżniała się solidnym rzutem, a w obronie, ze względu na parametry i charakter, trudna do sforsowania. Nie byłoby więc rozsądne, rezygnować z niej. I tak od lat stanowiła pewny punkt drużyny. Teraz była ubrana w skąpy strój kąpielowym w lamparcie cętki. Na nogach miała czerwone klapki na szpilce. No, jakżeby inaczej... Paznokcie miała pomalowane zielonym i fioletowym lakierem. Jej ulubione kolory. Ręcznik niosła na ramieniu. Różowego iPhone’a i paczkę chipsów trzymała w ręku. W staniku tkwił, oprócz jędrnego i dość obfitego biustu, olejek do opalania. Nad skąpymi majteczkami widniał wałeczek tłuszczu. Bujny biust ledwie mieścił się w staniku, chyba o jeden numer za małym. Właściwie biust bardziej ...
... wylewał się ze stanika niż mieścił w nim. Dziewczyny nawet nie zwróciły na to uwagi. Już przyzwyczaiły się do stylu koleżanki, która kiedyś po treningu krótko opisała swój wzór mężczyzny: „Może być bez ręki, bez nogi, ale nie może być inwalidą”.
– Jebać trenera! Mam już plany na wieczór – dodała hardym tonem.
– A, właśnie! Zapomniałabym. I do tego biegamy w pasach z ołowiem – kontynuując wiadomości, Natalia uniosła brwi, pokiwała głową, nagle skupiona na uważnym oglądaniu swoich sandałków. Skarpetki w biało-różowe prążki i lizak w ręku potęgowały wrażenie konwersacji z dziewczynką "z dobrego domu".
Grupa na chwilę zamilkła zaskoczona skalą rosnących obostrzeń i obciążeń.
– Po ile kilogramów? – niezależnie od sytuacji, Roksana była konkretna.
– Czy jest tu lekarz? – Alicja nr 1 próbowała złagodzić zły humor koleżanek.
– Co ty mówisz?! – Dorota odzyskała głos. – Może jeszcze cegły w plecakach?! Kurde, dziewczyny, to naprawdę robi się obóz koncentracyjny!
– Kuźwa, ale facet ma chyba pistolet albo chociaż pejcz, żeby nas zachęcić?! – Ala nr 2 nie wytrzymała. Ala nr 1 pokręciła głową z dezaprobatą.
Kiedy Natalia podniosła głowę, wszystkie patrzyły na nią z nieukrywaną wściekłością.
– Czego chcecie ode mnie?! Nie zabija się posłańca, który przynosi złe wieści – bezradnie wzruszyła ramionami, rozglądając się po koleżankach. – Też nie lubię biegać...
– Kurwa, a może jeszcze trenera weźmiemy za fiuta i na plecy?! – Aldona zawsze była szczera. – Wiecie, kiedyś ...