1. Majorka


    Data: 12.06.2020, Kategorie: Geje Autor: anonim, Źródło: Fikumiku

    ... jednak z drugiej strony, nie był to przecież mój problem. Postanowiłem pojechać rowerem na plażę. To była bardzo przyjemna wycieczka, cały czas wzdłuż wybrzeża, trwająca mniej więcej półtorej godziny. Plaża jest tutaj żwirowa, i dlatego raczej rzadko odwiedzana. Zwłaszcza w ciągu tygodnia mogło się zdarzyć, iż miało się ją całą tylko dla siebie. Jak pomyślałem, tak i zrobiłem. Juanita przygotowała mi coś do jedzenia, zabrałem kąpielówki ze swojego pokoju, umocowałem wszystko na bagażniku i pojechałem. Kiedy przyjechałem na plażę, było krótko przed południem, gdyż po drodze zwiedziłem jeszcze znajdujący się nieopodal kościółek. Na plaży nic się nie działo. Około 150 m ode mnie stał inny rower, a w wodzie widać było głowę kogoś, kto również wybrał sobie to miejsce do pływania. Również i ja zapragnąłem wskoczyć jak najszybciej do wody, gdyż w czasie jazdy zrobiło mi się już gorąco. Zrzuciłem swoje ciuchy, nałożyłem kąpielówki i zanurzyłem się w śródziemnomorskich falach. Odpłynąłem około 30 m od brzegu i ruszyłem ku osobie, która leżała na wodzie, pozwalając unosić się falom. Kiedy podpłynąłem bliżej, zobaczyłem, że był to "syn". Chciałem się przybliżyć, żeby powiedzieć mu coś miłego. On jednak, kiedy mnie tylko zobaczył, natychmiast się obrócił i popłynął w kierunku brzegu. W porządku, jeśli nie chce, to nie. Również i ja zawróciłem i wyszedłem na ląd. Właśnie rozpakowałem moje zapasy (chleb, kozi ser i pomidory), kiedy zauważyłem, iż na mój ręcznik padł jakiś cień. Zajrzałem ...
    ... do góry. Przede mną stał syn. - Cześć. Odpowiedziałem mu na pozdrowienie i zaprosiłem ruchem ręki do zajęcia miejsca obok mnie. - Chciałbym przeprosić za ten teatr. - Już o tym zapomniałem. Jesteś głodny? - Dzięki. Mam też coś ze sobą - odpowiedział i skierował się w kierunku swojej torby. - Jeśli chcesz, przynieś ją tutaj. We dwóch je się przyjemniej - Właściwie dlaczego nie. Wstał i pobiegł po swoje rzeczy. Milcząc, zjedliśmy nasze kanapki. Najwyraźniej nie odziedziczył on po swoim ojcu sposobu głośnego wyrażania swoich uczuć. Wykorzystałem tą przerwę w rozmowie, aby lepiej przyjżeć się jego postaci. Miał on dziwnie zapadnięte policzki, kości policzkowe mocno wystające a ciemne włosy stanowiły duży kontrast w stosunku do bladej skóry, która mimo trzech dni na Majorce jeszcze nie nabrała koloru. Wrażenie bladości potęgowała dodatkowo biała podkoszulka. Widniało na niej logo kliniki rehabilitacyjnej, którą przypadkowo znałem. Rok temu właśnie tam po wypadku, który miałem, przeszedłem rehabilitację. - Byłeś w Neckargemund na rehabilitacji? - zapytałem go. Ja tam też byłem, rok temu. Miałem wypadek na rowerze. Pokazałem mu blizny koło kręgów lędźwiowych. Jedna wycieczka rowerowa kosztowała mnie siedem śrub, dwanaście tygodni spędzonych w szpitalu i trzy miesiące rehabilitacji, zanim doszedłem jako tako do siebie. Wtedy też pogodziłem się ze swoim ojcem. Ale to już inna historia. Próbowałem wciągnąć go do rozmowy. Odpowiadał mi monosylabami, dowiedziałem się jednak, że ma na imię ...
«1234...»