-
Kobieta w potrzebie 10.
Data: 16.06.2020, Autor: chaaandelier, Źródło: Lol24
Krew.. Krew.. Wszędzie krew. Usta, policzki, szyja.. Brudna od krwi. Cała jestem w tym płynie. Cała brudna. Ciało mężczyzny opada na ziemię. Patrzę, jak życie ucieka z niego. Sprawia mi to przyjemność. Zabijanie sprawia mi przyjemność. Rozprowadzam ciepłą ciecz po nagiej skórze. Tworzę różne wzorki. Wiem, że mnie obserwuje. Wiem, że na mnie patrzy. Pożera wzrokiem. Chciałby mnie dotknąć.. Chciałby spróbować. Dołączyć. To jest moje przedstawienie. Mój czas. Kiedy jestem już cała we krwi pochodzę do następnego mężczyzny, który leży skulony pod ścianą. Łańcuch na nodze uniemożliwia mu ucieczkę. Uniosłam lekko kąciki ust do góry, ukazując kły. Już nie mogłam się doczekać, aż spróbuję jego krwi, ale najpierw trzeba się zabawić. Poleciłam asystentom żeby zawiesili moją ofiarę za ręce. Nogi również miał unieruchomione. Podeszłam do niego wolnym krokiem, kołysząc biodrami. Cały czas się uśmiechałam. Widziałam, jak boi się mnie i podobało mi się to. Niedługo skończy jak jego poprzednik. Doskonale wiedział o tym. Trząsł się z przerażenia. Pogładziłam opuszkami palców policzek, zostawiając na nim krwawe ślady. - Bój się. Pokaż mi swój strach.. – wyszeptałam zmysłowo i przejechałam ostrymi paznokciami po ramieniu, raniąc go mocno. Zapatrzyłam się na strużki krwi. Oblizałam usta i zaczęłam zlizywać ciecz. Mm.. Smakowała wybornie. Ugryzłam go jeszcze po czym dłonią zawędrowałam do penisa. Chwyciłam go w dłonie i zaczęłam masować. Z początku opierał się, ale po chwili, wbrew sobie, ...
... podniósł się. Uśmiechnęłam się triumfalnie. Uklęknęłam przed nim. Usta znalazły się na wewnętrznej stronie ud, bardzo blisko tętnicy udowej. Słyszałam jak krew pulsuje. Palce oplatały kutasa, a kły wbiły się w skórę. Gorąca krew zalała moje gardło. Ofierze wyrwał się krzyk. Cudowny dźwięk dla moich uszu. Oderwałam się nagle i wstałam. Patrzyłam mężczyźnie w oczy. Ręka znalazła się przy sercu. Wbiłam palce, przebijając skórę. Trzask kości, krzyk i tryskająca krew. Objęłam palcami bijące serce. Uderza w palce. Ścisnęłam je mocno. Jednym szarpnięciem wyrywam je z klatki piersiowej. Słyszę skowyt mężczyzny. Uniosłam głowę i patrzę na niego. Skończył swój żywot. Ciało zwisło bezwładnie. Wtapiam zęby w organ i piję, piję. Zatraciłam się w tym. Nic nie słyszałam, nic nie wiedziałam. Czułam jak krew pobudza mnie. Pobudza moje komórki z powrotem do życia. Ból zniknął. Przyjemność rozlewała się po ciele. Ból.. Ciecz wypełniała moje organy, pobudzając je do życia. Dopiero ręka Smitha wyrwała mnie z letargu. - Marii. Już wystarczy. – powiedział łagodnym tonem i ścisnął mocno moje ramię. Spojrzałam na niego gniewnym wzrokiem. Przeszkodził mi w tak ważnym momencie. Ale zapanowałam nad sobą. Rzuciłam na ziemię serce i przytuliłam się mocno do Johna, brudząc biały garnitur. - Zabierz mnie stąd. – wyszeptałam cichutko, a on skinął głową. Tuląc mnie nadal do siebie zaprowadził na górę. Weszliśmy do łazienki. Odkręcił ciepłą wodę i zaczął się rozbierać. Kiedy garnitur wylądował na ziemi ...