-
Kropla Łez
Data: 17.06.2020, Autor: Miye, Źródło: Lol24
... wiacie. Zastanawiałam się dokąd mogłabym pojechać. Był sobotni wieczór, a właściwie to już niedzielny ranek, a ja nie miałam żadnego pomysłu co mogłabym ze sobą zrobić. Usłyszałam czyjeś szybkie kroki. Nie podniosłam nawet głowy, dopóki nie usłyszałam wkurzonego głosu. - Co ty do cholery robisz na przystanku?! – warknął stojący nade mną Rafał. – Miałaś wsiąść w taksówkę i jechać do domu! Spojrzałam na niego zaskoczona. Czy on za mną wyszedł? Po co? Dlaczego? Nie miałam najmniejszej ochoty mu się tłumaczyć. - To nie twoja sprawa co robię w wolnym czasie – prychnęłam. – To mój prywatny wybór. - Właśnie, że moja – warknął. – Wyszłaś od nas i czuję się za ciebie odpowiedzialny. Pomyśl co mogłoby ci się stać! Rozbawił mnie jego komentarz. Prychnęłam. - Poradzę sobie – odpowiedziałam jednak tylko gorzkim tonem. - Świetnie – odparł. – Odprowadzę cię na taksówkę, a potem radź sobie dowoli. - Czekam na autobus – oznajmiłam coraz bardziej zirytowana. Spojrzał na mnie spode łba. - Ok. Super. Dokąd jedziemy? – zapytał ironicznie. - Nie mam zielonego pojęcia – odparłam już zupełnie zrezygnowana. - Yyy, jak to? – obrzucił mnie pytającym spojrzeniem. - Normalnie – odpowiedziałam wzdychając – mój brat ma dzisiaj randkę, więc w domu mogę pokazać się najwcześniej o dziesiątej. Nie przejmuj się mną, poradzę sobie. Zawsze sobie jakoś radzę. - Zauważyłem – mruknął, a ja nie miałam pojęcia co to stwierdzenie miało właściwie oznaczać. – Chodź, pogadamy ...
... gdzieś, gdzie jest ciepło. Jestem upiornie głodny. Ja stawiam – dodał uprzedzając jakiekolwiek protesty z mojej strony. Niechętnie powlekłam się za chłopakiem w kierunku ciągle tętniącego życiem, rozświetlonego setkami ulicznych latarni, centrum miasta. ~ ♠ ~ ♠ ~ ♠ ~ Kwadrans później siedzieliśmy w otwartym przez całą dobę Mc Donaldzie. Rafał zostawił mnie na chwilę samą przy stoliku, a potem wrócił z kawą i jakimiś dużymi zestawami. Nie wiedziałam dlaczego tu ze mną przyszedł, ale było to o niebo lepsze od samotnego, nocnego spaceru, po jesiennym, ponurym Krakowie. Miałam tylko szczerą nadzieję, że chłopak niczego nie oczekuje "w zamian”. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, jak bardzo nie jest mi wszystko jedno. Burczało mi w brzuchu. Uświadomiłam sobie, że właściwie jadłam tego dnia jedynie kanapki, którymi rano poczęstowała mnie sąsiadka, ale to była moja norma. Niemal rzuciłam się na frytki, które wyciągnęłam ze swojej papierowej torby. Rafał obrzucił mnie rozbawionym spojrzeniem, ale wyglądało na to, że jest przynajmniej równie głodny co ja. Przez restaurację przewijało się sporo, najwyraźniej imprezujących w sobotnią noc, grup i par. Właściwie to z zewnątrz w żaden sposób nie różniliśmy się od innych. Sytuacja wydała mi się tak abstrakcyjna i absurdalna, że wybuchłam śmiechem. - Co cię tak rozbawiło? – spytał blondyn kończąc przeżuwać swojego hamburgera. - Nic, nic – odpowiedziałam próbując stłumić swoją wesołość. Rafał tylko wzruszył ramionami. - ...