-
Kropla Łez
Data: 17.06.2020, Autor: Miye, Źródło: Lol24
... Jak sobie chcesz – powiedział obojętnie. – Mieszkasz tylko z bratem? – zapytał. Skinęłam głową. - Zazwyczaj kiedy się umawia z dziewczynami śpię u przyjaciółki, nie włóczę się nocami po mieście – odpowiedziałam. - Nie mogłaś nic powiedzieć? – zapytał z lekkim wyrzutem. - A niby po co? – prychnęłam. – Twój przyjaciel nie płaci mi za narzekanie. - Ja nie płacę ci za nic – oznajmił obrzucając mnie zagadkowym spojrzeniem. – Za to tak długo jak u nas przebywasz, jestem za ciebie odpowiedzialny, tyczy się to też bezpiecznego powrotu do domu. Następnym razem wolałbym wiedzieć, ok.? - Jak chcesz - odpowiedziałam wpatrując się w swoją kawę. ~ ♠ ~ ♠ ~ ♠ ~ Przesiedzieliśmy w restauracji prawie godzinę, a potem Rafał uparł się, że nie zostawi mnie samej. Razem wyszliśmy w chłodne, jesienne powietrze. Chłopak miał na sobie trekkingową, ocieplaną polarem kurtkę, ale ja w swoim starym, znoszonym płaszczu zwyczajnie drżałam zimna. - Gdzie chcesz iść? – zapytał. Wzruszyłam ramionami. Nie miałam pojęcia. Po prostu poszłam przed siebie, a on, z malującą się na twarzy konsternacją, poszedł za mną. - Posłuchaj Rafał – powiedziałam zatrzymując się i odwracając się w jego stronę. – Dziękuję za kolację, śniadanie czy co to tam było, ale naprawdę sobie poradzę. Nie musisz za mną chodzić. Teraz znów zaczął wyglądać na rozbawionego całą sytuacją. - Spoko – odpowiedział – i tak chwilowo nie mam nic lepszego do roboty. Tyle, że włóczenie się po nocy chyba nie jest ...
... dobrą opcją. Zmarzniesz. Jeżeli chcesz, pokażę ci miejsce, do którego zawsze uciekam. To niedaleko. Popatrzyłam niepewnie na chłopaka, a potem westchnęłam zrezygnowana. Było mi naprawdę cholernie zimno. - Jasne, prowadź – odpowiedziałam mu, po chwili wahania. Szybkim krokiem minęliśmy planty i skręciliśmy w jedną z otaczających je, wąskich uliczek. Mniej więcej kwadrans później Rafał zatrzymał się przed jedną z zakratowanych, sklepowych wystaw. Z wewnętrznej kieszeni kurtki wyciągnął klucz, otworzył drzwi i wpuścił mnie do środka. Nie zapalając światła popchnął mnie w kierunku drzwi na zaplecze. Dopiero tam włączył dającą nikłe światło, podwieszoną pod sufitem żarówkę. Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Był to swoistego rodzaju, niewielki magazyn. Znajdowało się w nim pełno sportowego sprzętu. Na podłodze pod jedną ze ścian leżały gąbkowe materace. - Nic wielkiego – powiedział blondyn – ale przynajmniej nie jest tu zimno. – Siadaj – powiedział wskazując zielony materac, a sam zabrał się za uruchamianie olejnego grzejnika. Zdjęłam z siebie płaszcz i usiadłam pod ścianą nakrywając nim nogi. Chłopak rzucił mi koc, po czym sam usiadł pod przeciwległą ścianą niewielkiego pomieszczenia. Przykryłam się, otulając starannie polarową tkaniną. - Zaraz zrobi się ciepło – oznajmił wesoło. - Cieszę się – odpowiedziałam. – Zamarzam. Uśmiechnął się do mnie szelmowsko. - No widzisz, a chciałaś się całą noc włóczyć po Krakowie – powiedział z naganą. – Teraz możesz mi ...