-
Kropla Łez
Data: 17.06.2020, Autor: Miye, Źródło: Lol24
... dłońmi zaspane oczy. Miała na sobie wyciągniętą różową piżamę z niebieskim króliczkiem. Jej krótko ścięte kasztanowe włosy sterczały na wszystkie strony jak u stracha na wróble. Taka zaspana i rozczochrana wyglądała przeuroczo. Jej mama powiesiła na kaloryferze mój mokry płaszcz, a potem przyniosła gorącej herbaty z miodem i malinami. Ścisnęło mnie w gardle na wspomnienie tego, jak robiła to moja własna mama. Wiedziałam, że nie będę płakać, nigdy nie płakałam. Marek miał mi ciągle za złe, że nie uroniłam ani jednej łzy na jej pogrzebie, a ja po prostu nie potrafiłam. Gdybym się wtedy rozpłakała, nie przestałabym już chyba nigdy. Szybko przebrałam się w swoje własne ubranie, podarte jeansy i spraną flanelową koszulę. Opowiedziałam jej pokrótce historię wczorajszych wydarzeń i zapytałam czy pójdzie ze mną jutro do centrum, a ona wcale nie zaskoczyła mnie zadając tylko jedno pytanie. - Przystojny ten cały Rafał? – zapytała uśmiechając się nerwowo jak dziecko, które oczekuje na gwiazdkowe prezenty - On zadał dokładnie to samo pytanie – roześmiałam się – kiedy spytałam czy możesz przyjść usłyszałam tylko "a ładna ta twoja przyjaciółka?”. Marta wybuchła śmiechem. - Widzisz, w takim razie idealnie do siebie pasujemy! – oznajmiła dobitnie. – Zapowiada się ciekawy poniedziałek. ~ ♠ ~ ♠ ~ ♠ ~ W poniedziałek lekcje kończyłyśmy o szesnastej, więc do Galerii Krakowskiej poszłyśmy od razu po szkole. Usiadłyśmy na ławce przy roztańczonej fontannie. Rafał spóźnił się o ...
... ponad kwadrans. - Cześć, przepraszam, że tak późno – rzucił podchodząc do nas – odwoziłem Sebastiana na lotnisko i po drodze były korki… Jestem Rafał – przedstawił się uśmiechając zawadiacko do mojej przyjaciółki. - Marta – powiedziała wesoło, podając mu rękę, kiedy obie wstałyśmy z ławki. W jej oczach zobaczyłam te niepokojące iskierki. Byłam przekonana, że wybrała chłopaka na nowy cel swoich licznych podbojów. Marta była naprawdę ładną i przebojową dziewczyną. Bez najmniejszego wysiłku potrafiła zwrócić na siebie czyjąś uwagę. Miała w zwyczaju zakochiwać się przynajmniej raz w miesiącu. Wybierała zawsze tych najprzystojniejszych chłopaków, a potem, kiedy już rozkochała w sobie takiego delikwenta, zostawiała go ze złamanym sercem, najczęściej w rękach jakiejś innej pocieszycielki, bo dziewczyny jak sępy polowały na odrzucone zdobycze Marty. Zawsze jednak powtarzała, że kiedy naprawdę się zakocha, będzie zupełnie inaczej. Na twarzy Rafała i tym razem gościł pogodny uśmiech. Wyglądał tak, jakby z jakiegoś powodu odczuwał wyraźną ulgę. Zastanawiałam się czy może spowodował to, chwilowy, wyjazd jego szefa. W sumie teraz chyba "naszego szefa”, pomyślałam niechętnie. - Jesteście prosto ze szkoły, dziewczyny? – zapytał. – Może chcecie zostawić kurtki i plecaki w samochodzie? Dopiero teraz zauważyłam, że on sam był tylko w szarej, dresowej bluzie. - W sumie to chętnie – powiedziałam podnosząc z ziemi swój wyładowany zeszytami plecak. Rafał pokręcił głową i ...