1. Kropla Łez


    Data: 17.06.2020, Autor: Miye, Źródło: Lol24

    ... być silna. Pozbierałam porozrzucane po podłodze ubrania i wciągnęłam je na siebie najszybciej jak potrafiłam. Nie skorzystałam z łazienki, nie obchodziło mnie jak wyglądam. Jak najszybciej chciałam znaleźć się w domu.
    
    Kiedy weszłam do salonu, blondyn leżał rozwalony na skórzanej kanapie. Głową wskazał leżącą na stole kopertę. Wzięłam ją nie zaglądając do środka. W tym momencie było mi wszystko jedno.
    
    - Zostaw mi swój numer – powiedział Rafał patrząc na mnie z niechęcią.
    
    Zmieszałam się odrobinę.
    
    - Nie mam… - odpowiedziałam cicho.
    
    - Yhh? Jak to nie masz? – zdziwił się chłopak.
    
    - Po prostu, nie używam telefonu komórkowego – odpowiedziałam zawstydzona.
    
    Nie potrzebne mi dodatkowe wydatki, dodałam w myślach. Blondyn spojrzał na mnie jak na przybysza z kosmosu.
    
    - Dobra – stwierdził w końcu. – Jutro o dziewiętnastej tutaj. Pasuje? - Skinęłam głową. – Zadzwonić po taksówkę? – zapytał.
    
    - Nie – odpowiedziałam – poradzę sobie. Dobranoc.
    
    Zdjęłam z wieszaka swój popielaty płaszcz i wyszłam z mieszkania.
    
    - Do jutra – rzucił za mną Rafał nie ruszając się z kanapy.
    
    Prawie wybiegłam z budynku. Czułam się naprawdę paskudnie. Gniewne słowa mojego brata nabrały nowego znaczenia. Teraz naprawdę byłam dziwką. Do koperty zajrzałam dopiero stojąc na pustym przystanku autobusowym. Oczy rozszerzyły mi się ze zdumienia. W środku był tysiąc złotych, w pięciu banknotach po dwieście. Tyle mi zapłacił za głupiego loda?! Mówił, że to zaliczka… ale przecież mogłam do ...
    ... niego nie wrócić… wiedziałam, że wrócę. Dzięki tej cholernej kopercie zapłacę zaległy czynsz za mieszkanie, a może jeszcze nawet coś zostanie. Zadrżałam z zimna. Poczułam w sobie determinację. Zrobię wszystko co będzie trzeba, żeby pomóc Markowi i Julce. Wreszcie podjechał autobus, a ja wsiadłam do niego z nadzieją na nowe, lepsze życie.
    
    ~ ♠ ~ ♠ ~ ♠ ~
    
    Kiedy wróciłam do domu dochodziła jedenasta. Marka nie było. Na kuchennym blacie znalazłam wydartą z zeszytu kartkę.
    
    "Możesz jutro spać u Marty? Potrzebuję mieszkania na noc. Z góry dzięki.” – głosił pospiesznie nabazgrany napis.
    
    U Marty, nie u Marty, co za różnica, pomyślałam, grunt, że mnie nie będzie. Obok kartki znalazłam foliową reklamówkę z zupkami chińskimi. Zaburczało mi w brzuchu. Uśmiechnęłam się na myśl, że jednak mój kochany braciszek czasami myślał też o mnie. Zjadłam jedną z zupek, wykąpałam się i położyłam spać. Mimo zmęczenia długo nie mogłam zasnąć. Coraz bardziej martwiła mnie sobota i kolejny wieczór, który miałam spędzić w towarzystwie Sebastiana.
    
    Rano, nie do końca wyspana, spakowałam pożyczone od przyjaciółki ubrania i poszłam zapłacić zarządcy kamienicy czynsz. Ucieszyłam się, kiedy drzwi otworzyła jego żona. Była pulchną, zawsze uśmiechniętą kobietą po pięćdziesiątce. Przywitała mnie z odrobinę zakłopotaną miną, ale zaprosiła do środka. Już po chwili siedziałam w jej jasnej kuchni jedząc kanapki z zielonym ogórkiem i popijając malinową herbatą. Kiedy podałam jej kopertę, smutny uśmiech na jej ...
«12...8910...53»