1. Niecodzienne zakończenie codziennego dnia.


    Data: 01.07.2020, Kategorie: Nastolatki Autor: Mickey, Źródło: Fikumiku

    ... dla mnie zaskoczeniem, jedząc śniadanie już brałem pod uwagę kwadrans spóźnienia. Szybki prysznic chwila konsternacji jakie ciuchy dziś założyć. Nie pokażę się jej w dresie, to oznacza kolejne kilka minut na dokładne prasowanie ciuchów, żelazko nie chciało współpracować, po pewnym czasie który będzie mnie kosztować jeszcze większym spóźnieniem, byłem gotowy. Wtedy mnie czekała kolejna klasyczna dla soboty rozmowa, nie mam własnego auta a jeździć czymś muszę, pozostało mi więc autko mamy z którym to już miałem kilka przyjemnych wspomnień z Kasią, to jednak będzie opowieść na inny raz. Przeleciały mi przez głowę wszystkie te chwile, gdy nasze usta były połączone, i z nie małymi trudnościami chciałem pozbawić jej koszulki. Wracając do rozmowy, poprosiłem mamę o kluczyki do samochodu, całe szczęście nie było żadnego problemu, tata musiał wtrącić swoje kilka zbędnych ironicznych zdań. W ten czas mama mnie informuje że jadą do jakiegoś uzdrowiska wrócą bardzo późno lub następnego dnia, mama odkryła że będą dziś promocje na baseny termalne i muszą na to jechać. Byłem zadowolony tą informacją, takie wyjazdy nagłe rodziców nie zaskoczyły mnie, to jest w ich stylu nagle tak wyjeżdżać. Aczkolwiek to sprawiło że będę sam w domu. W tym momencie w mojej głowie zrodziła się pewna myśl, skoro jestem sam w domu, nie trzeba się niczym martwić ani krępować. Zerknąłem na zegar – szlag już 20min spóźnienia – przemknęło w tym samym momencie przez myśl. Dziś zaplanowaliśmy sobie leniwy dzień, po ...
    ... naszych ostatnich różnych wyjazdach i kłopotach z jakimi się borykaliśmy. Także dziś dobre jedzonko, przytulić oglądać filmy, zwyczajne nudny wieczór które tak uwielbiamy. Szybkim truchtem w stronę garażu, wsiadam do auta i jestem gotowy do drogi. Próbując choć w małym stopniu nadrobić minuty kilka razy mogłem odrobinę złamać przepisy i z całą pewnością nie widziałem znaków ograniczenia prędkości. Gdy dotarłem na miejsce ona już na mnie czekała, jak zawsze czekała i była gotowa, nie wiem jak ona to robi że zawsze jest idealnie na czas. Podeszła do auta, miała na sobie czarne, skórzane tudzież gumowe spodnie, ciężko mi to określić, długi płaszcz od jednego z tych sławnych projektantów i swój tak ulubiony kocyk wokół szyi, całości dopełniała jej wielgachna torebka, której zawartość nieraz mnie ratowała. Otworzyła drzwi, wsiadając do auta spojrzała na mnie kątem oka, delikatnie się uśmiechając, usłyszałem „hej” wyrwało mnie to z zamyślenia, byłem nią zafascynowany, czerwonymi ustami, tym delikatnym uśmiechem, jej wzrokiem, szybko odwróciłem głowę, uśmiechnąłem się, odpowiedziałem bez uczuciowo również – hej – rozbrzmiał mój głos wewnątrz samochodu. Kolejny raz pomyślałem sobie wtedy jak ludzie potrafią wtedy z ekspresją się witać, w moim przypadku to zawsze jest w drugą stronę. Gdy już była w aucie mogłem dostrzec znacznie więcej, pod swoim płaszczem miała cienką zielonawą bluzkę z czymś na kształt koronki. Szybka decyzja jedziemy do maca na po żarcie. Nie minęliśmy dobrze jeszcze ...
«1234...»