Impreza na plaży cz. 6
Data: 04.07.2020,
Kategorie:
Geje
Autor: LukaszLuke, Źródło: Fikumiku
... ratować. Odezwę się po powrocie, a jak coś mam ze sobą komputer, a w hotelu wifi. -Jak sobie chcesz. Cześć! – te słowa zabrzmiały wyjątkowo zimno. Po niedługim czasie znalazłem się w samolocie, który wypchany był do ostatniego miejsca. Nie lubię samolotów charterowych, rzędy są tak blisko siebie, że człowiek ma wrażenie jakby był sardynką zamkniętą w puszce. Lot trwał ok. 6 godzin, w trakcie poczęstowano wszystkich czymś podobnym do kawy, aczkolwiek bliżej było temu do brunatnej wody niż kawy, a także kanapką, która składała się głównie z bułki i bułki. Standard. Po wylądowaniu, przywitała mnie miła temperatura i przyjemny wiatr. Po odebraniu bagażu, spotkaniu z rezydentem biura podróży, dowiedziałem się, że mam się udać do autobusu numer cztery. Tak też zrobiłem. Parking był oddalony od terminalu około trzysta metrów. Po półtora godzinnej jeździe dotarłem do swojego hotelu. Miejscowość Costa Calma. Cała wyspa to praktycznie góry i górki, mimo to ładnie to wszystko wyglądało. Hotel czterogwiazdkowy nie rozczarował mnie. Był zgodny z tym co w opisie i na zdjęciach. Po zameldowaniu dotarłem do swojego pokoju, rozpakowałem się, przebrałem i poszedłem do baru nad basenem. Hotel był pięknie oświetlony, jak z bajki. Przy okrągłym barze z dachem pokrytym liśćmi palmowymi, było wielu gości, w tym sporo chłopaków w moim wieku. Miło, ale nie miałem chyba ochoty na żadne seksualne przygody. Chociaż jak się upije to może znowu jakąś głupotę zrobię, podobną do akcji z Adrianem. Jak to ...
... powiedziała kiedyś Marta, jestem niereformowalny. Zamówiłem sobie drinka, usiadłem przy barze i zacząłem obserwować ludzi. Czas szybko mijał, a ja nie miałem żadnych obowiązków, co bardzo mi się podobało. Zagadałem się z Tomem, który przyjechał tutaj z Monachium, i tak samo jak ja był singlem. Wypiliśmy razem kilka drinków, po czym Tom zaprosił mnie do swojego pokoju na jeszcze jednego drinka. Zgodziłem się i po chwili byliśmy u niego w pokoju, który znajdował się na drugim piętrze. Zaproponował żebym usiadł i czuł się jak u siebie, zachowywał się jakby był u siebie w domu, a nie hotelowym pokoju. Wyjął z minibaru dwie małe buteleczki z whisky, której ja nie znoszę, ale nie wypadało mi odmówić. Rozmawialiśmy na różne tematy, gdy nagle podszedł do mnie, objął moją twarz dłonią i pocałował. Zgłupiałem. Alkohol szumiał mi w głowie, ale zdołałem zachować, jako taki zdrowy rozsądek i pierwszego dnia wakacji, najnormalniej się nie puszczać. Przeprosiłem Toma, szybko opuściłem jego pokój, wróciłem na pierwsze piętro, gdzie znajdował się mój pokój i zapadłem w sen. Następnego dnia, po śniadaniu udałem się na plażę, która niestety okazała się kamienista. Opis hotelu mówił o piaszczystej. No trudno. Wykąpałem się w oceanie, wróciłem na ręcznik i nagle poczułem cień nad sobą. W pierwszej chwili pomyślałem, że na pewno chmury przykryły słońce, ale zaraz…. Nie ma chmur! Otworzyłem oczy i to co zobaczyłem, wstrząsnęło mną. Nade mną, z dzikim uśmiechem na twarzy, stał... Adrian. -Co, co, co ty ...