Sesja fotograficzna - 5.
Data: 24.07.2020,
Kategorie:
Mamuśki
Autor: Tomnick, Źródło: SexOpowiadania
... Jechaliśmy EC do Berlina, pierwszą klasą, a jakże, a ja przez większość podróży nie mogłam przestać myśleć, w co dałam się wrobić! Pierwsze spotkanie i wyjeżdżam z nieznanym mi facetem za granicę! OK, dobrze płacił, nawet bardzo dobrze, ale czy mój mózg miał wolne, kiedy godziłam się?! Zgubiła mnie moja pazerność na kasę! Mogłam pracować w jakiejś ‘sieciówce’, w ochronie albo jako sprzątaczka. Tam nie potrzebowałabym super kwalifikacji i miałabym chociaż jakąś najniższą krajową. Albo mniej. Na razie takie próby nie dały rezultatu, ale przecież w końcu coś znalazłabym! Mogłabym ‘na czarno’ opiekować się dziećmi. To też jakaś stała kwota każdego dnia.
Pociąg jechał szybko, w wagonie pierwszej klasy zajęty był może co trzeci przedział. W naszym przedziale siedzieliśmy tylko we dwoje. Ja cały czas byłam czujna jak zając pod miedzą. Drzemałam z otwartymi oczyma. Ta, drzemałam... Miejsca mieliśmy naprzeciwko siebie. Mimo to facet nie przesiadł się. Nie zasłonił okien od korytarza. Był spokojny, pogodny, uśmiechał się, próbował zabawiać mnie rozmową. Powiedział, że wyglądam efektownie. Nie macał mnie, nie obłapywał, nie rozchylał nóg, chociaż nieopatrznie ubrałam spódniczkę i szpilki. Gorzej: wyglądaliśmy jak stare małżeństwo, z tą różnicą, że on był miły. Miał dla nas gazety, czytał książkę, drzemał. Zamówił dla nas kawę i ciastka. Trochę mówił o sobie. Przy ciastku zapytał, co chciałabym zobaczyć, zwiedzić w Berlinie? Cały czas sprawiał wrażenie odprężonego i zadowolonego z ...
... naszej podróży.
I wtedy napadły mnie wątpliwości. I to jakie!
A może to tylko oszustwo, a naprawdę chce mnie sprzedać do jakiegoś burdelu? Wjeżdżamy na dworzec, wysiadamy, a tam jacyś faceci czekają na mnie. Wepchną mnie do auta i sruu do burdelu! Z przerażenia oblała mnie fala gorąca.
A może ten Ryszard wziął mnie, żeby sprzedać moje nerki? A co, jak obudzę się po kilku godzinach, w pokoju hotelowym, w wannie z lodem, we krwi, naszprycowana środkami przeciwbólowymi, z komórką pod ręką i z kartką z numerem do szpitala? Czytałam o takich numerach!
Niewiele brakowało, a wysiadłabym na najbliższej stacji! Przez resztę podróży pociągiem oczy miałam dookoła głowy. Każdy wydawał mi się podejrzany. Nawet taksówkarz mi się nie podobał, kiedy jechaliśmy z dworca do hotelu. Jakiś taki uprzejmy był... Telefon schowałam głęboko, bo to była moja ostatnia deska ratunku, gdybym obudziła się gdzieś w lesie albo w jakiejś piwnicy. Przynajmniej tak sądziłam.
Potem musiałam tłumaczyć się dzieciom i okłamywać je, bo nie byłam osiągalna przez cały dzień. Co za rodzicielski sukces... Ze zdenerwowania nie potrafiłam myśleć racjonalnie. Dzisiaj śmieję się z tego. To znaczy z własnej głupoty i naiwności.
*
On naprawdę dbał, żebym czuła się jak najlepiej. Było cudownie. Seks taki sobie, ale naprawdę starałam się, żeby był zadowolony. I chyba był. W każdym razie nie narzekał. Obsługiwałam go wieczorem oraz rano i jeszcze próbowałam po południu, jeżeli byliśmy w pokoju, ale nie ...