1. Kłamca (II)


    Data: 06.08.2020, Autor: blackjack, Źródło: Lol24

    ... jej cierpienia, jej poniżenia. Fascynująca dotąd twarz, wydała się jej odrażającą maską. A w swym wnętrzu czuła poruszający się miarowo kawałek metalu.
    
    Nagle wyjął go i ująwszy za podbródek, zmusił, by na niego spojrzała.
    
    – Teraz go wyliż – rozkazał.
    
    – Nie.
    
    – Już! – szarpnął nią z wściekłością. – Liż suko! Albo wsadzę ci go tam z powrotem i będę rżnął tak mocno, że zawyjesz z bólu! A potem wsadzę ci go w dupę i to dopiero będzie jazda. Wolisz w ten sposób?
    
    Zaprzeczyła ruchem głowy. Upokorzona, połykając wciąż napływające łzy, ze wstrętem polizała czubek tłumika. Choć to były tylko soki z jej wnętrza, to cała ta sytuacja spowodowała, że ciałem kobiety wstrząsnęły torsje.
    
    – Bez przesady. To dopiero początek.
    
    – Zostaw mnie.
    
    – Dlaczego? Mnie się podoba.
    
    Zagryzła zęby i tym razem spojrzała prosto w jego oczy.
    
    – Bo to nieludzkie i wstrętne. A ty nie powinieneś mnie winić tylko za to, że się bronię.
    
    Opuścił broń i zmarszczył brwi.
    
    – Chcesz moich wyrzutów sumienia? Skąd pewność, że je mam?
    
    – Dlaczego potrafisz być jednocześnie tak fascynujący i tak odpychający?
    
    – Fascynujący? – zamarł zaskoczony. Uważała go za fascynującego? Ona?! Powoli przestawał cokolwiek rozumieć. Ta kobieta naprawdę była oryginalna. – Jestem dla ciebie fascynujący? Czy to dlatego próbowałaś mnie zabić?
    
    – Moje opanowanie też ma swoje granice. Chciałam wykorzystać okazję, by się uwolnić.
    
    Milczał dłuższą chwilę, z pochyloną głową, z dłonią zaciśniętą na rękojeści ...
    ... pistoletu. Mógł kontynuować to, co zaczął. Uczynić najbliższe dziesięć minut jej życia prawdziwym piekłem. Znał się na tym, jak mało kto. Dawno temu, gdy był jeszcze nastolatkiem, w jednym z transportów przywieziono dziewczynę. Spodobała mu się. Nie chciał, by patrzyła na niego z pogardą i obrzydzeniem. Ale skoro na nic innego nie było ją stać…
    
    Otrząsnął się. Chwycił broń za drugi koniec i podał Mariannie.
    
    – Masz. Jak chcesz możesz mnie zastrzelić. Tym razem jest nabity.
    
    Bardzo długo milczała, przygryzając dolną wargę i wpatrując się w pistolet. Potem ostrożnie wyjęła go z jego ręki i odłożyła na parapet.
    
    – Nic z tego nie rozumiem. Przed chwilą robiłeś mi krzywdę, a teraz po prostu się poddajesz?
    
    – Dlaczego uważasz, że jestem fascynujący?
    
    Ach! To o to chodziło?
    
    – Stanowczo powinieneś udać się do psychologa.
    
    – Ja?
    
    – A nie? Przez całą dobę machasz mi spluwą przed nosem i nagle poddajesz się tylko dlatego, że powiedziałam, iż mi się podobasz.
    
    – A podobam się?
    
    – No widzisz. Znowu – roześmiała się nieoczekiwanie.– Mam na imię Marianna.
    
    – Witalij – odparł z wahaniem.
    
    – Romantyczne i delikatne imię jak na takiego brutala.
    
    – Jeszcze mogę kontynuować to, co zacząłem.
    
    – Nie sądzę – uniosła dłoń i przytuliła ją do jego policzka. Nawet nie drgnął.– Ubiorę spodnie i przygotuję obiad. A potem porozmawiamy. Bo przecież skoro ty nie chcesz mnie zabić, a ja nie chcę zabić ciebie, to nie pozostaje mi nic innego, jak udzielić ci pomocy.
    
    Pierwszy raz w ...
«12...5678»