-
Uległość - jest taka gra. Odcinek drugi.
Data: 10.08.2020, Autor: AnnaKowalska, Źródło: Lol24
Kiedy się obudziła było jeszcze ciemno. Obok niej leżał Przemek. Ostrożnie przeczołgała się na brzeg łóżka, żeby go przypadkiem nie dotknąć. Po wczorajszych scenach w wannie, Ada poważnie się zastanawiała, czy kontakty cielesne z Przemkiem, są jeszcze możliwe. Zwlekła się i poszła zanieść swój pełny pęcherz, na muszlę klozetową. Po tym błogim opróżnieniu, wykonała poranną toaletę. Wiedziała, że już nie zaśnie. W kuchni sprawdziła godzinę i wypiła szklankę wody. Termometr za oknem pokazywał trzy stopnie na plusie. Słabo. Nie pobiega, bo wybiega anginę. Jak zwykle. Ale chyba pójdzie połazić. Tak. To dobry pomysł. Przewietrzy się. Przewietrzy głowę. I tak nie ma co ze sobą zrobić, aż do siódmej. - Kładziesz się po północy, wstajesz o piątej... nie podoba mi się to. Przemek zdybał ją w przedpokoju, zanim jeszcze zaczęła się ubierać. Podszedł do Ady i przytulił mocno do siebie. Trzymał dłuższą chwilę i wdychał zapach jej szamponu. Stała obok niego zupełnie spokojna. Ten dotyk nie drażnił, nie przeszkadzał – dziwne. Była pewna, że nie będzie chciała go znosić. A był to nadal czuły, troskliwy gest, który rozgrzewał jej wnętrze. Ale skoro nie jest nim rozdrażniona, to chyba powinna być rozdrażniona sobą. Przecież jest oszustką i zdrajczynią. Nie powinna czuć się dobrze. Lekko zaspany, odrobinę zachrypnięty głos Przemka, przerwał jej rozważania. - Wracaj do łóżka. Ada zrezygnowała ze spacerów i poszła do sypialni. Po kilku minutach zjawił się tam i Przemek. Odsunął kołdrę ...
... i zaczął do niej dobierać. Subtelnie i delikatnie, czyli dokładnie tak, jak zwykle. Obsypując pocałunkami jej dłonie, ramiona, obojczyk i szyję. Opuszkami palców ledwie dotykając skóry. Muskając ciepłym, wilgotnym oddechem. On się kochał kochać. Delektować. Położył usta na jej ustach i czekał na reakcję. Zareagowała niemal natychmiast, bez niegrzecznego zastanawiania. Wpuściła jego język do środka i pozwoliła ostrożnie badać ich wnętrze. Czemu, te jego zabiegi, dzisiaj jej nie drażniły. Zupełnie inaczej niż do tej pory. Na samym początku znajomości, oczywiście cieszyła się z czułego kochanka. Z czasem ten scenariusz zaczął uwierać. Wystudiowany każdy ruch. Każdy gest. Wiedziała gdzie ją dotknie. Jak ją dotknie. Przeżywała ten sam akt trzy, cztery razy w miesiącu. Wcześniej, sama próbowała wprowadzać zmiany, potem tylko się wierciła, sygnalizując swoje zniecierpliwienie. Kończyło się to rożnie. Nie zawsze wytryskiem. Czasem sprzeczką. Awantur w łóżku nie urządzali. Dzisiaj natomiast było inaczej. Jakby poszła na masaż. Poddawała się zabiegom. Nie miała ochoty walczyć. Patrzyła na to przez palce. Spokojnie pozwalała mu na wszystko. Krok po kroku. Jej myśli były centymetr przed nim. Wyprzedzały wydarzenia o ten jeden gest. Dłoń, która realnie trzymała jej prawą pierś, w głowie leżała już na brzuchu, chwilę później odciągała na bok jej kolano, jeszcze kilka chwil i będzie po wszystkim. Ale dzisiaj nie miała o to pretensji. Nie mogła. Już nie mogła. I nigdy już mogła nie będzie. ...