-
Uległość - jest taka gra. Odcinek drugi.
Data: 10.08.2020, Autor: AnnaKowalska, Źródło: Lol24
... Była wstanie nabrać na palce tej mieszaniny podniecenia, strachu i wstydu. Złożonej z wody, mocznika, kwasu mlekowego... Ponownie położyła plecy na fotelu. Uniosła nogi i odstawiła na krawędź stołu. Obie dłonie powędrowały między uda. Palce wskazujące zanurzyły się we wnętrzu pochwy. Przyciskane do ścianek zaczęły masaż rozciągający. Wierciły się w niej. Wchodziły głęboko i wracały na zewnątrz. Przesuwały w poziomie pocierając nabrzmiałe, śliskie wargi. Lewa ręka zajęła się łechtaczką, prawej używać zaczęła do penetracji. Napięła się jak struna. To spowodowało jeszcze większą ciasnotę wewnątrz ciała. Musiała się teraz dosłownie przebijać przez swoje mięśnie. To i bolało, i podniecało. Przyjemność mieszała się z udręką. Bardzo chciała skończyć. Mieć to już za sobą. I tak samo mocno jak chciała, tak daleka była od celu. Nie mogła się skupić. Nie potrafiła rozluźnić. Nie wiedziała jak sobie pomóc. Jak dojść do tego, żeby dojść. Postanowiła zacząć od początku. Dłonie na kolana. Palce ciągnięte po wewnętrznej stronie ud. Zatrzymane w pachwinach. Ścisnęła mocno ze sobą kolana. Wyciągnęła powoli ręce, drażniąc łechtaczkę. Nie rozsuwając kolan ponownie ...
... zaczęła wciskać dłoń między nogi. Prawą. Wszystkie palce, w jednej poziomej linii zaczęły jeździć po jej kroczu. Przyciskać śliskie wargi, ocierać się o wilgotną łechtaczkę. Z góry na dół coraz szybciej i mocniej. Rozłożyła nogi. Dwa palce zanurzyły się w niej i musiała jęknąć. Jak zaczęła, nie potrafiła już przestać. Jęczała coraz częściej i głośniej. I nie przerywała penetracji. Raz głęboko po końce palców, raz płytko zatrzymując się w przedsionku pochwy. Obracała swój nadgarstek, aby opuszkami ocierać się o ścianki. Dociskać do nich. Intensywnie i mocno, albo delikatnie, subtelnie. Głaszcząc jedynie komórki nabłonka. Wpadła w trans. Uniosła biodra. Teraz, albo nigdy. Jej palce przestały błądzić i przy tej szybkości mogły się tylko poruszać. Do przodu i do tyłu. Popychanej jej determinacją. Szarpana lewą ręką łechtaczka, była maksymalnie ukrwiona i przy każdym dotknięciu zbliżała ją do celu. Wreszcie napięła mięśnie po raz ostatni. Stopy zaczęły się wrzynać w kant stołu, pupa uniosła mocno ponad fotel... Adą zaczęły szarpać spazmy orgazmu. Dyszała głośno i ciężko. Ścisnęła uda... - Dobranoc Ada. - Bez jednego więcej słowa, Pan się rozłączył.