1. Uległość - jest taka gra. Odcinek drugi.


    Data: 10.08.2020, Autor: AnnaKowalska, Źródło: Lol24

    ... zrobienia. Za to, nie ma się jak zabrać. Żeby Pan się przypadkiem ponownie nie odezwał, oderwała stopy od krawędzi stołu, odsunęła znacznie od siebie i oparła ponownie. Chyba szerzej niż Pan tego wymagał, ale za nic nie chciała tego sprawdzać. Nie była wstanie zobrazować sobie szerokości laptopa. Rozsunęła nogi z dużym marginesem, żeby przypadkiem Pan, nie robił jej uwag. I faktycznie siedział cicho. Wywnioskowała z tego, że pozycja, którą przyjęła, została zaakceptowana. Ale co dalej? Jak przejść do działania z tą blokadą w dłoniach. Odłożone na oparcia fotela, nie miały zamiaru się od niego oderwać z własnej woli. Za żadne skarby świata.
    
    - Ada, widoki mam świetne, mogę tak długo siedzieć i się przyglądać, ale proponuję ci zabrać się do roboty.
    
    - Ja myślę, że to nie jest do zrobienia.
    
    - Zapewniam cię, że jest do zrobienia, i że to zrobisz. Połóż dłonie na kolanach. W tej chwili. Przeciągnij palce po wewnętrznej stronie ud. Wciśnij je pod pośladki. Uszczypnij. I nie odrywając od ciała, przesuń ręce z powrotem na uda, zaciskając je mocno w okolicach pachwiny.
    
    Ada na wdechu wykonywała natychmiast wszystkie polecenia. To było jak tratwa ratunkowa. To nie ona wymyśliła, to nie były jej pomysły, to Pan był za to odpowiedzialny. Ta świadomość odrobinę, naprawdę odrobinę pomagała znosić to upokarzające doświadczenie.
    
    - Tyle ode mnie. Teraz ty.
    
    Ziemia się pod nią rozstąpiła. Nie. Tylko nie to. Chciała krzyknąć, żeby jej tak nie zostawiał, ale to by już było ...
    ... poniżenie krańcowe. Pomyślała, z premedytacją, że nie będzie nic sobie robić. Wtedy Pan wystosuje kolejne polecenia, ona je wykona i będzie po sprawie. Po jakimś czasie oczywiście. Zastygła w bezruchu.
    
    - Ada, nie wiem czy cię tym stwierdzeniem ucieszę, ale jeszcze nie spotkałem takiego egzemplarza. Mistrzyni uników. Kolejny podstęp wymyśliłaś... Nic z tego. Opowiem ci natomiast, co widzę...
    
    - Nie. Broń boże. Proszę tego nie robić.
    
    - Jest tylko jeden sposób żeby mnie powstrzymać – bierz się do roboty.
    
    Gdzieś tu musi być wyjście awaryjne. W każdym pomieszczeniu, powinien być plan ewakuacji, na wypadek zagrożenia. Ona jest w sytuacji zagrożenia. W niebezpieczeństwie jest jej serce, waleniem ostrzegające o możliwości zawału i psychika. Boże, czemu usiadła do tego komputera bez planu. Bo była druga w nocy. Na śpiocha wykonała kilka bezwarunkowych czynności, sikanie, picie - nie myślała. Zaspana, otumaniona, nie przygotowana... Osobliwa godzina doby. No to wszystko jasne. O rzesz ty. To podstępny... Pan. I jeszcze ją szantażuje, opowiadaniami przyrodniczymi. Mistrz manipulacji. Wkurzyła się. Na momencik dosłownie. Zaraz potem uznała, że to zupełnie irracjonalne. No bo niby o co? O co ona może się wkurzać? Dała Mu władzę, przekazała kontrolę – ona. Czego się spodziewała, że każe jej podłogi szorować? Spoczywające w pachwinach dłonie, zaczęły przemieszczać się na granicy warg sromowych. Najpierw tylko kawalątek, z każdym ruchem coraz dalej. Aż do pośladków. I znowu na samą górę. ...