1. Uległość - jest taka gra. Odcinek drugi.


    Data: 10.08.2020, Autor: AnnaKowalska, Źródło: Lol24

    ... Będzie już zawsze leżeć spokojnie.
    
    Z domu wyszli razem. Nawet przed klatką rozstali się cmoknięciem w policzek. On poszedł do firmowego Lexusa, ona do przechodzonej Toyoty. Niewiele miała dzisiaj pracy, ale trochę jeżdżenia. Logistyki. Złożyła zamówienia u dwóch dostawców. Odebrała paskudną figurkę gipsową i zawiozła do ogrodu pani Ani. Przy okazji zadzwoniła do firmy zewnętrznej i przypomniała, że mają posprawdzać systemy nawadniające u jej klientów, po zimowej przerwie. Zajrzała do Nowaków, bo pani Krysia przysłał jej zdjęcia, jak z koszmaru ogrodnika. Trzy psy pana Ryszarda, rozkopały cały dzień jej pracy w południowym sektorze ogrodu. Świeżutkie nasadzenia. Pewnie dlatego dały radę tyle zdziałać. Niewiele roślin uratowała. Musi zrobić kolejne zamówienie i jutro się tym zajmie. Na koniec odwiedziła posesję pana Marcina. Dywany stokrotek wyglądały prześlicznie. Wszystkie przyjęte i rześkie. Żadna nie wypadła. Świetnie. Nie było nawet dwunastej, a ona właściwie była wolna. Słabo. Wolałaby się jeszcze czymś pozajmować. To może wróci do Nowaków... Nie, to bez sensu – z czym. Przecież musi najpierw uzupełnić sadzonki. No to pojedzie do domu. Zajrzy do komputera. O tej porze Pan jej się tam pewnie nie spodziewa, to pewnie Go nie będzie, to poczyta w samotności, jeśli coś napisał.
    
    Po mieszkaniu łaziła dobre półgodziny. Sprzątała, przestawiała, wycierała... W końcu zebrała się w sobie i podniosła klapę laptopa. Od razu zaczął brzęczeć i wysyłać sygnały, że się budzi. ...
    ... Zalogowała się do swoich Googli i zajrzała do skrzynki. 3 wiadomości. Trzy? O nie. Jedna to na pewno kara. Za używanie wizerunku Pana bez Jego zgody. Albo same kary. Nie zastanawiając się dłużej, trzasnęła klapą laptopa. Wpadła do przedpokoju, wskoczyła w równiutko ustawione adidasy, złapała kurtkę, i klucze, i wybiegła z mieszkania. Poszła do parku. Wytyczyła sobie trasę i chodziła w kółko alejkami, dopóki potwornie nie zachciało jej się pić. Ale jak. Usta, język, policzki, podniebienie, wszystko wyschło na wiór, w jednej chwili. W chwili, kiedy postanowiła, że już nie chce chodzić i zamierzała wrócić. Do mieszkania, do laptopa, do tych wiadomości. Nie lubiła wracać. Powroty są upokarzające. Lepiej nie wychodzić. Wtedy łatwo uniknąć powrotów i upokorzenia. Ale już wyszła. Stało się. Zachciało jej się teatralnych gestów – to teraz ma. Doczłapała do swoich drzwi. Otworzyła je bez zwłoki i od razu zajrzała do pokoju sprawdzić godzinę. 14:00, dobrze. Wpakowała się tam w butach i podniosła klapę laptopa po raz drugi. Zanim ona się rozbierze, to on się uruchomi. Poszła do łazienki. Umyła ręce, przepłukała usta, uczesała włosy i uznała, że w tym stanie może zajrzeć do wiadomości.
    
    „Ada. Jestem pod wrażeniem twojej notatki. Nie spodziewałem się, przyznam szczerze, takiego debiutu literackiego. Mam nadzieję, że masz dzisiaj - dzień na luzie. Te raporty, to twoje emocje. Piszesz co zechcesz. To od czego zaczynasz i na czym kończysz, to wyłącznie twoja sprawa. O nic się nie gniewam. Kamerę ...
«1234...18»