Spelnienie - cz. V.
Data: 15.08.2020,
Kategorie:
Mamuśki
Autor: Tomnick, Źródło: SexOpowiadania
... Albo zmienimy warunki!
Szybko wyszłam, rozmasowując bolącą pierś. Bałam się usłyszeć o nowych, zapewne bardziej skomplikowanych warunkach. Oszukali mnie. Jeszcze zamykając drzwi do ich pokoju, usłyszałam jak poirytowana Baśka mówi:
– No, popatrz! Co za pizda! Nawet nie pożegnała się!
– Jest powód, żeby ukarać ją – rozbawionym głosem odpowiedział mąż.
– Byli tacy mili, a teraz... – nie mogłam ochłonąć po tej rozmowie. Potem słyszałam ich rozmowę, wybuchy śmiechu. Pewnie razem oglądali film. Czekałam na męża.
*
Mąż twardo spał. Podałam mu, rozpuszczony w herbacie, środek nasenny. Wiedziałam, że spokojnie prześpi całą noc. W domu czasami łykał, jeżeli miał nadmiar pracy i z nerwów nie mógł zasnąć. Albo był tak zmęczony po kilku dniach bardzo intensywnej i nerwowej pracy, że dopiero tabletka przynosiła oczekiwany sen. Czasami bywało odwrotnie. Kilka dni beztroskiego urlopu wywoływało jego nerwowość i bezsenność. Dlatego, na wszelki wypadek, zawsze zabierałam tabletki w każdą podróż. Brał jakieś zagraniczne, a kupował w trakcie naszych pobytow za granicą. Zdarzało sie nam, na przykład, wyskoczyć do Berlina na weekendowe zakupy. Tabletki nie miały smaku, ponoć był to silny ekstrakt z ziół.
Punktualnie o pierwszej w nocy wymknęłam się z naszego pokoju i podeszłam do sąsiednich drzwi. Nasłuchiwałam chwilę. Cisza. Mimo tego zdjęłam podomkę i zapukałam do drzwi. Czekałam dłuższą chwilę. Nic. Zaczęłam niepokoić się. Przyłożyłam ucho do drzwi. Nadal cisza. Żaden ...
... dźwięk nie dochodził z wnętrza. Nieoczekiwanie drzwi otworzyły się. Stał w nich Edek z kieliszkiem wina. Popatrzył na mnie. Mimo trudnej relacji, uśmiechnęłam się pogodnie. Mężczyzna obejrzał mnie jak ogląda się sukienkę na wystawie.
– No, a szpilki? – zapytał rzeczowo.
Pochyliłam się i bez słowa zaczęłam je zdejmować.
– Ej, co ty?! Żartowałem – roześmiał się cicho. – Proszę, wejdź.
Weszłam, minęłam korytarzyk z drzwiami do łazienki, otworzyłam drugie drzwi i znalazłam się w pokoju. Cicho grała muzyka odtwarzana z laptopa. Basia leżała na łóżku w koszulce i obszernych szortach. Uważnie, ale nieco rozbawiona oglądała coś na swoim laptopie. Na mój widok zamknęła go i odłożyła na szafkę przy łóżku.
– No, jest nasza bezpruderyjna lalka. Podejdź do mnie - polecenie wydała już zimnym tonem i bez uśmiechu. Pośpiesznie podeszłam. Basi bałam się bardziej niż jej męża. Samą swoją obecnością wprowadzała dyscyplinę i klimat zagrożenia.
Stałam przy łóżku, tyłem do otwartych, zasłoniętych jedynie firanką, drzwi balkonowych. W pokoju paliło się światło w nocnej lampce. Jeżeli ktoś szedł ścieżką, to musiał widzieć mnie. Poczułam znajome motylki w brzuchu i paznokcie drapiące wewnętrzną stronę moich ud, wargi sromowe, łechtaczkę... Basia oglądała mnie w milczeniu. Edek przyglądał się. Odstawił kieliszek. Był podniecony, a ja czułam się podekscytowana. Obcy ludzie mnie oglądają! Na pewno wyglądałam atrakcyjniej niż oni.
– Odwróć się! – poleciła Basia. Zrobiłam to. Teraz ...