Thin line between
Data: 08.07.2018,
Autor: kejtidzi666, Źródło: Lol24
... widoku. Był wręcz idealny. Lekko falujące ciemno brązowe włoski, zielone oczy. Trochę tylko wyższy ode mnie, widać było już zarys muskuł pod t-shirtem ze śmiesznym nadrukiem. Patrzyłam na niego nic się nie odzywając i tylko czekając. Bezwiednie zaczęłam szybciej oddychać, on też. Denerwowałam się, ale było to raczej nerwowe podniecenie niż strach. W końcu niemal równocześnie pochyliliśmy się w swoją stronę. Jego usta całowały tak delikatnie, tak cudownie. Przygryzłam jego górną wargę dając mu do zrozumienia, że w pełni akceptuję to co się stało. Lekko pchnął mnie na ścianę, a gdy moje plecy już się o nią oparły, wsunął dłonie w tylne kieszenie moich jeansów. Przez materiał czułam jak paluszkami delikatnie masuje moje pośladki. Cholera, dobry był. Całkowicie zatraciliśmy się w pocałunku, bo cóż tu dużo gadać, był obłędny. Gdy w końcu oderwał się ode mnie, nie mogłam złapać tchu, a moje spojrzenie od raz powędrowało do przodu jego dresowych spodni, który nosiły już ślady jego erekcji. Co prawda wypukłość nie była sporych rozmiarów, ale była. Niesamowicie mnie to nakręciło i znów dotknęłam jego ust. Od razu oddał pocałunek i tak trwaliśmy sama nie wiem ile. Oczywiście tym kto odkleił nas od siebie był jakiś koleś, który akurat wtedy musiał przyjść kupić sobie papierosy. Niechętnie ruszyłam przez zaplecze i obsłużyłam kolesia. Gdy wydawałam mu resztę zauważyłam tylko plecy Szymka i usłyszałam dźwięk zatrzaskujących się drzwi. Poczułam rozgoryczenie i złość. Dlaczego znów uciekł? ...
... Nie podobało mu się? Nie wierzę!
Nie dość, że zafundował mi pocałunki, od których spokojnie można byłoby dojść w sprzyjających warunkach to jeszcze zostawił mnie niezaspokojoną i nawet nie zadzwoni bo nie wie pod jaki numer.
Tradycją już stało się dla mnie doprowadzanie się do orgazmu przy wspominkach, ale tym razem było inaczej. Nie potrafiłam dojść, gdyż moje ciało poznało już jego smak i zapach i nie zadowalało się tylko fantazjami. Chciało jego i ja też chciałam, jego całego. Miałam gdzieś etykę zawodową, czy to że w zasadzie ślinie się do małolata. Teraz nie miało to już żadnego znaczenia i miałam nadzieję, że on też to wie. Dane było mi się przekonać, gdy przyszedł na zakupy prawie miesiąc po tamtym incydencie. Wparował i nim zdążyłam go choćby opieprzyć, już chwycił mnie za rękę i ciągnął na zaplecze. Nie spodziewałam się tego, więc gdy wreszcie oparł mnie o tamtą pamiętną ścianę byłam lekko zziajana. Ale nie tylko dlatego. Wróciły do mnie wszystkie wspomnienia. Jego język w moim gardle, dłonie pieszczące tyłek, to roziskrzone spojrzenie. Zapragnęłam tego wszystkiego jeszcze raz. Pochyliłam się w jego stronę z nadzieją, że on też ma na to ochotę. Na początku odsunął się delikatnie, spojrzał mi w oczy i potarł moje usta swoimi. Już czułam, że jestem mokra, a on nawet mnie nie dotknął. Byliśmy praktycznie tego samego wzrostu, patrzenie mu w oczy było najprostszą drogą do zatracenia. Przymknęłam powieki i odchyliłam głowę do tyłu na tyle na ile pozwalała mi ściana. ...