-
Nowy Świat Czarownic, cz. 40
Data: 20.08.2020, Autor: nefer, Źródło: Lol24
... mojego pierwszego męża, ojca naszej córki, przyszłej następczyni tronu. Pragnę nie tylko twoich ramion, ukochany! - Bereniko, to znaczy pani i żono. I ja z radością widzę cię wolną, wolną i szczęśliwą. I z ochotą złożę hołd Waszej Wysokości, jako nowej władczyni księstwa. - Dlaczego mówisz w taki sposób, Marcusie? Po wszystkim, przez co przeszliśmy? Po tym, gdy zgodziłam się zawrzeć pokój z tymi barbarzyńcami, by tylko cię odzyskać. - Bereniko... Wybacz, ukochana, ale muszę mieć pewność. Może o tym nie wiesz, ale lady Berengaria próbowała mnie zabić, gdy ostatnim razem przejęła moją moc. Dowiedziała się, że potrafię używać magii. Potrafię dzięki tobie, czarem ognia zabiłem sir Oswalda. Wtedy się domyśliła i postanowiła o mojej śmierci. A wielokrotnie przybierała już oszukańczo twoją postać. Jeżeli to naprawdę ty, ukochana, to szczerze i z radością będę błagał o wybaczenie, z radością wezmę cię w ramiona, z radością oddam moc, jeżeli tego zechcesz. I nie chodzi tylko o tę przeklętą moc. Ale muszę mieć pewność. - Wiem... - Księżniczka okazała ślad niepewności, może zakłopotania. - Wiem, że księżna czyniła to początkowo za moją zgodą i przy mojej pomocy. Zdołała nas poróżnić. To ja powinnam prosić cię o wybaczenie, ukochany. Ale postaram ci się to wynagrodzić. I mnie też nie chodzi tylko o tę przeklętą magiczną siłę. Udowodnię to. Ale najpierw udowodnię, że nie jestem moją matką. Na szczęście, mamy na to sposób. Ufasz przecież Demonowi. Ty sam zawiązałeś naszą ...
... przyjaźń, on nie weźmie na grzbiet nikogo obcego, a już na pewno nie pozwoliłby dosiąść się lady Berengarii. - Tak, jego jednego mogę być pewien. Bereniko, bo chcę wierzyć, że to naprawdę ty, udowodnij to, jak mówisz. I wybacz, że muszę o to prosić. - To ty wybacz, Marcusie, że muszę dowodzić tego, że nie stoi przed tobą stara księżna. Jeśli pozwolisz, przejadę przez ten bród i dasz mi Demona. - Dobrze. Dziewczyna powoli i ostrożnie przekroczyła nurt rzeki, straciła gdzieś swoją śmiałość. Może obawiała się jednak, że Demon zapomniał o ich krótkiej przyjaźni? A od tej próby zależało przecież tak wiele. On sam nie miał podobnych wątpliwości, wierny rumak nie zawiedzie. Zawsze zapamiętywał zarówno wrogów, jak i przyjaciół. I potrafił ich rozpoznawać. Na wszelki wypadek wzmocnił jeszcze gotowość do użycia mocy. Berenika zbliżała się, wyjechała na przybrzeżną łachę. Chciał wierzyć, że to naprawdę ona, ale oszukiwano go już zbyt wiele razy. Oboje zeskoczyli z koni w tej samej chwili. Ona puściła luzem Orła, on podał jej wodze Demona. Uchwyciła je pewniejszym już ruchem, uspokajająco poklepała wierzchowca po szyi, dmuchnęła w jego nozdrza. Przyjął to z zadowoleniem, uszczypnął nawet lekko wargami pieszczącą go dłoń. Jak gdyby domagał się jabłka albo marchewki, ale dziewczyna nie chciała posługiwać się w takiej chwili jakimkolwiek przekupstwem. Wiedziała, że musi udowodnić swoją tożsamość bez żadnych wątpliwości. Wsunęła stopę w strzemię i bez wahania wskoczyła na grzbiet ...