Śledztwo 3/3
Data: 22.04.2018,
Autor: elenawest, Źródło: Lol24
... Czy szefowi nie wystarczy fakt, że udaremniliśmy kolejne morderstwo prostytutki? – zdenerwował się Adrian. – A może się nas o coś oskarża?
- Nie powiedziałem tego, lecz jeśli będziesz się tak zachowywał, będę zmuszony wszcząć przeciw wam dochodzenie! No więc? Jak tu trafiliście?!
- Z-zupeł-łnym przypad-d-dkiem – wydyszała Ala, prostując się wreszcie. – Poprosiłam Adrian, by przejechał tędy, bo chciałam choć trochę pooddychać leśnym powietrzem. Ostatnio przez to śledztwo oboje mamy tyle na głowie, że brak mi czasu, by choć trochę się odprężyć – skłamała gładko. Nie miała bowiem zamiaru wyjawiać, że jechali tędy, by znaleźć jakieś dogodne miejsce na małe bzykanko… - Jadąc tą drogą, już z daleka dojrzeliśmy, że jakaś postać w niemal szczerym polu kopie dół po ciemku, a potem wrzuca tam coś dziwnego. Okazało się, że tym czymś jest kolejna ofiara. Adrian zajął się kobietą, a ja puściłam się w pogoń za uciekającym mordercą, który widząc nasz samochód, nawiał. Niestety miał niezłą kondycję i przewagę odległości. Pomimo oddania przeze mnie strzału ostrzegawczego w powietrze, nie zatrzymał się, wobec czego zdecydowałam się strzelić w jego kierunku, mając nadzieję, że postrzał wreszcie go zatrzyma. Niestety pomyliłam się, bowiem ów człowiek choć ranny, zdołał jakoś dotrzeć do lasu i zgubić mnie w coraz ciemniejszym i gęstszym otoczeniu. Zgłosiłam to dyżurnemu, który natychmiast zadysponował patrole do szukania zbiega.
- Dziękuję za wyczerpujące wyjaśnienia. Adrian, wy coś ...
... macie do dodania?
- Tak. To, co właśnie powiedziała Alicja, u mnie zgadza się do momentu wyjścia z samochodu i jej pogoni za uciekającym. Zająłem się kobietą w dole, wydobywając ją zeń i sprawdzając, czy żyje. Okazało się, że owszem, żyła, lecz miała przetrącony obojczyk, a na szyi zaplecioną stalową linkę, którą jak przypuszczam, niedoszły jej morderca chciał do czegoś doczepić i albo uciąć jej głowę, albo sprawić, by cierpiała przed śmiercią, zostawiając ją tu najpewniej zakopaną. Po sprawdzeniu jej stanu zdrowia natychmiast wezwałem pogotowie, a potem skontaktowałem się z komendą. W czasie tych czynności słyszałem w oddali krzyk ostrzegawczy Alicji, jak również taki sam strzał, a potem z większej odległości, bo cichszy drugi. Miałem nadzieję, że mój partnerka przyprowadzi tu tego zwyrodnialca, ale niestety nie udało się jej. Nie winię jej jednak za to, bowiem doskonale widziałem, jaka odległość dzieliła ją od uciekającego, gdy rzuciła się za nim w pogoń – powiedział komisarz, pewnie patrząc swemu przełożonemu w oczy. Ten przez chwilę patrzył na nich lekko podejrzliwie, by następnie skinąć im tylko nieznacznie głową i oddalić się w kierunku zabierających do karetki sanitariuszy.
- Nic jej nie jest? – Ala zwróciła się szeptem do swojego partnera, jakby nie chcąc przerywać tej panującej wkoło nieprzyjemnie ciążącej ciszy.
- Jest przerażona i skołowana. Lekarze powiedzieli, że ten napastnik podał jej jakiś narkotyk, by nie stawiała oporu, lecz miał on przestać działać, ...