1. Friends with benefits


    Data: 14.07.2018, Autor: imeverywhere, Źródło: Lol24

    ... cała spocona zmierzałam do akademika. Zauważyłam, że Nina nadal nie wstała, więc starałam się nie hałasować. Wzięłam szybki prysznic i od razu poczułam się lepiej. Ubrałam się i wyszłam z pokoju, po drodze zadzwoniłam do Maksa, odebrał po kilku sygnałach.
    
    - Halo? – usłyszałam zaspany i schrypnięty głos.
    
    - Nie halo, tylko dzień doberek. Wstawaj śpiochu, umyj zęby i wymaszeruj ze mną na miasto na śniadanie – zaczęłam się śmiać.
    
    - Teraz? – westchnął nie czekając na moją odpowiedź. – No dobra.
    
    - Spotkamy się za 10 minut przed szkołą – powiedziałam, po czym się rozłączyłam.
    
    Dziś jest sobota, więc szkolny bufet jest czynny później, a mnie niezbyt chce się czekać. Poza tym od wieków już nie byłam w mieście, a to jest doskonała okazja.
    
    Po 15 minutach szłam z Maksem ulicą rozświetlaną przez poranne promienie słoneczne, cudowna pogoda zachęcała do życia.
    
    - Jak tam z Niną? – zaczął Maks, a mnie od razu zepsuł się humor.
    
    - Nijak. Nie wiem jak mam do niej dotrzeć – odpowiedziałam ponuro.
    
    Chciałabym pomóc tej dziewczynie, bo wiem, że wiele osób w naszym wieku ma trudne sytuacje i nieraz słyszy się o samobójstwach.
    
    - Może zamiast mnie, mogłabyś zaprosić ją na wyjątkowo wczesne śniadanie. Kobieto, jest ósma i sobota! Powinienem właśnie się przewracać na drugi bok – zawołał, a ja zaczęłam się śmiać.
    
    - Ja już byłam biegać, bo po wczorajszym ból był nie do zniesienia – odpowiedziałam krzywiąc się, bo nadal czułam napięcie na całym ciele.
    
    - No i prawidłowo – ...
    ... odparł Maks otwierając przede mną drzwi do kafejki.
    
    To była nasza ulubiona knajpa, zawsze tu przesiadywaliśmy, gdy mieliśmy wolne. Zamówiliśmy śniadanie i kawę siedząc przy oknie i obserwując ulicę.
    
    - Nie wiem w co się ubrać dziś – mruknęłam bawiąc się solniczką.
    
    - No nie… Zaczyna się – wywrócił oczami, a ja zgromiłam go wzrokiem.
    
    - Po prostu nie wiem w co się ubrać. Wy macie łatwiej, garniak i po sprawie – machnęłam ręką.
    
    - Ale to nie moją płeć nazywa się piękną – wyszczerzył zęby. – Jakoś musiałyście sobie na to zasłużyć.
    
    Nie odpowiedziałam, bo zaczęłam chichotać, a potem głośno śmiać. Na szczęście nie było zbyt dużo ludzi o tej porze w lokalu.
    
    Po zjedzonym śniadaniu powłóczyliśmy się po mieście, a potem wróciliśmy do szkoły, aby dokończyć kilka prac. Wychodziliśmy z biblioteki, gdy Maks mocno szarpnął mnie za rękę, podniósł i przerzucił sobie przez ramię. Krzyknęłam, chociaż wiedziałam, że to i tak nic nie pomoże. Wiedziałam dokąd zmierza, a na to nie było żadnej rady. Gdy zbliżaliśmy się do drzwi schowka wyjęłam z torby kluczyk i jakbym to już dawno przewidywała podałam go Maksowi, aby sam otworzył.
    
    Weszliśmy, a po chwili już migało żółte światło. Maks dokładnie zamknął drzwi i posadził mnie na biurku, pogładził mnie ręką po policzku, a potem założył mi pasmo włosów za ucho. Zbliżył swoje usta do moich i pocałował. Najpierw delikatnie muskał moje wargi, a następnie coraz bardziej na nie napierał. Zarzuciłam mu dłonie na kark, a on wsunął ręce pod ...
«12...4567»