1. Julie


    Data: 22.07.2018, Autor: agnes1709, Źródło: Lol24

    Siedziała sama… znowu. Dochodziła 18:00, a Roberta nie widać. Kolejny raz w piątkowy (choć będzie i to sobotni, i zapewne też niedzielny wieczór) wolał pójść, nachlać się z kumplami, niż spędzić czas z nią. Nie przeszkadzało mu nawet, że dziś właśnie minął dokładnie rok, od kiedy są razem.
    
    Dwudziestosiedmioletnia, ciemnowłosa Julie tkwiła na beżowej kanapie, tępo gapiąc się w czarny ekran wyłączonego telewizora, w którym leciał właśnie niemy film o przygodach smutnej, egzystującej w bezruchu na skórzanym meblu, porzuconej dziewczyny. Czekała nadal, bezsensownie łudząc się, że mimo wszystko zaraz się zjawi. Skończył pracę o piątej, czyli ma jeszcze czas, więc może jednak przyjdzie, zadzwoni: "będę za pięć minut”, zapuka…?
    
    Nadzieja okazała się jednak złudna. Wskazówki zegara przesuwały się z 18:02 na 18:08, 18:12, 18:44 i za nic w świecie nie chciały się zatrzymać, mknęły bezlitośnie, wypełniając ciszę coraz boleśniejszą i gęstszą pustką.
    
    Zadzwonił telefon, robiąc mały, nic nie znaczący przecinek w czeluści tej pustelniczej samotni.
    
    – Halo – wyszeptała cicho, jakby ta agonia wyssała z niej całą energię do życia i zdusiła wszystkie chcące wydobyć się z jej ust słowa.
    
    – Cześć. Coś taka bez życia?! Jest piątek! – poinformowała Sara, najlepsza kumpela brunetki, subtelnie wrzeszcząc w słuchawkę.
    
    – Nie mam nastroju. I nie krzycz.
    
    – Wyłaź i wpadaj do Billy’ego, napijemy się!
    
    – Nie mam ochoty.
    
    – Nie marudź, tylko wskakuj w buty i wymarsz! – zagrzmiała ...
    ... rówieśniczka dziewczyny.
    
    – Daj mi spokój, zamierzam się położyć.
    
    – Znowu go nie ma?!
    
    – To nieistotne.
    
    – To tym bardziej powinnaś wyjść i napić się ze mną wódki – zbulwersowana przyjaciółka nie brzmiała, jakby zamierzała odpuścić.
    
    – Nie.
    
    – Nie…? To zaraz zobaczymy! – zagroziła i się rozłączyła.
    
    Brunetka oglądając niemą produkcję, przysnęła w międzyczasie na kanapie. Z drzemki wyrwało ją pukanie. Nie miała zamiaru ani ochoty ruszać tyłka, zignorowała więc stojącego za drzwiami osobnika, lecz ten nie odpuszczał i z pełną sumiennością zaczął w nie bębnić.
    
    – Kurwa, pali się? – zmuszona do powstania Julie niechętnie wstała i ruszyła w stronę źródła wkurwiającego dźwięku.
    
    – No i co?! – rozradowała się z dumą stojąca w drzwiach Sara.
    
    – Nic – burknęła brunetka, gnuśnym krokiem wracając na swój skórzany azyl.
    
    – Wstawaj, do cholery, ile czasu będziesz tu spać?! – jasnowłosa dziewczyna pociągnęła ją za dłoń, wyrywając ze stawu rękę przyjaciółki.
    
    – Mówiłam ci, że nie chcę.
    
    – Gówno mnie to obchodzi! Za dziesięć minut widzę cię umalowaną, ubraną i gotową na podboje, w innym razie nie mamy o czym rozmawiać! – krzyczała zdeterminowana, gwałcąc koleżankę nakazującym spojrzeniem. – Ubieraj się!!!
    
    Julie domyśliwszy się, że uparciuch raczej nie da za wygraną, ciężko ruszyła się do łazienki. Makijaż oraz narzucenie na siebie ciemnoniebieskich biodrówek i czarnej, obcisłej koszulki trwało około kwadransa, po których brunetka stanęła przed koleżanką z miną mówiąca: ...
«1234...8»