-
Julie
Data: 22.07.2018, Autor: agnes1709, Źródło: Lol24
... zabawić? – wyjechał, ściskając dziewczynę jak pluszowego misia. – Puść mnie, kurwa, co ty sobie wyobrażasz! – huknęła dwudziestosiedmiolatka, wyrywając się z objęć, po chwili jednak znów opatulił ją swoim obleśnym cielskiem. – Coś taka niedostępna? – bełkotał, będąc coraz bardziej natarczywym. – Zostaw ją! – ktoś nagle szarpnął dziada za fraki i oderwał od dziewczyny. – Wypierdalaj! – wysoki, na oko czterdziestoletni szatyn mocno popchnął pijaka. – A odwal się, goś… – Wypierdalaj!!! – powtórzył wybawca, kolejny raz odepchnąwszy natręta, który pijany w sztok tym razem przewrócił się na ziemię. – Wyjazd stąd! – zagrzmiał, wskazując mu palcem kierunek przed sobą, po czym nachylił się nad brunetką, kładąc dłonie na stole. – W porządku? – Tak, dziękuję. – Czemu siedzisz tu sama? Widzisz przecież, co to za chlew. Spojrzała na niego, dość mocno już podpita – uśmiechał się szeroko, przypatrując jej się szarozielonymi oczyma. – Jakoś tak wyszło – odparła, nie mając zbytniej ochoty na zawieranie znajomości. – Mogę usiąść? Nie odpowiedziała, lecz wskazała mu ręka krzesło obok. Usiadł. – Co pijesz? Mogę postawić ci następnego? Najebany typ, mając spore problemy, dopiero podniósł się z podłogi, ale już nie podchodził do dziewczyny, tylko pokiwał się w stronę bliżej nieokreśloną. – To ja powinnam postawić ci drinka – oparła Julie i ruszyła tyłek. – Co pijesz? Nie protestował, tylko wymienił nazwę trunku. Lekko chwiejnym krokiem udała się do ...
... baru, przynosząc po chwili piwo i następną Mery. – Peter – wyciągnął dłoń. – Julie – uścisnęła ją – była nieco chłodna. – Chyba nie jesteś w nastroju, co? – Nie, facet mnie olał – odparła bez ceregieli. – To witaj w klubie. Ja narzeczoną zastałem dziś w łóżku z moim kumplem. Rano miała chandrę z powodu kłótni z matką i jak poszedłem do pracy, najwidoczniej dobroduszny skurwiel postanowił poprawić jej humor. Jak widzę chętnie skorzystała z pomocy. Tak go poprawiał, że nie zorientowali się nawet, która godzina i że zaraz będę w domu – zaśmiał się, nie mając żadnych oporów w kwestii szczerości. – Przykro mi – mruknęła brunetka, popijając czerwony płyn. – Byłaś tu z koleżanką. Dlaczego uciekła i zostawiła cię na pastwę takich kretynów? – wskazał głową kierunek, w którym poszedł natręt. – Ma jakieś sprawy. – Ale może to i dobrze, miałem okazję się przysiąść – zaśmiał się. Zerknęła na niego i wygięła w końcu usta, zmieniając nieco prezencję z opcji "grobowa” na "prawie normalna”. – Dziękuję za pomoc – rzekła, nieco zawstydzona. – Dlatego czasem nie znoszę takich miejsc, choć do Billy’ego przychodzić lubię. Czym się zajmujesz? – skrępowana niedawną sytuacją postanowiła zmienić temat. – Wątpię, aby cię to zainteresowało, w mojej pracy nie ma nic ciekawego… no, tylko czasami, w zależności od tego, kogo wiozę – odparł wymijająco. Nie naciskała, aczkolwiek gapiła się na mężczyznę, wyczekując odpowiedzi. – Jestem kierowcą taksówki, ale dorabiam też ...