-
Julie
Data: 22.07.2018, Autor: agnes1709, Źródło: Lol24
... niedopałów. – Ale syf, nie mogłaś gdzieś indziej? – wyjechała od razu, odsuwając śmieci na bok. – Proszę bardzo, może sama poszukaj, skoroś taka mądra. I tak wywalczyłam to miejsce, bo te tam – wskazała laleczki – już zamierzały posadzić tu swoje kościste dupska – fuknęła, niezadowolona z jej niezadowolenia. – Olać ten burdel, pijmy, w końcu po to tu jesteśmy! – dodała, wstała i odniosła śmierdzącą popielniczkę na bar, biorąc nową. Kolejne kieliszki zniknęły w gardłach koleżanek i półlitrowa butelka zaczęła się powoli kończyć. Sara przypaliła papierosa i właśnie przy stoliku pojawił się barman z tacą i zaczął zbierać brudy. – No, w końcu! Już myślałam, że ten bajzel pochłonie nas wreszcie w otchłań piekielną nieporządku – warczała Julie, wyraźnie wkurzona towarzystwem pustych butelek. – Co jej dziś jest, ma okres? – zapytał w końcu Billy, znacznie wyginając usta. – Nie wiem, może za mało seksu – odparła Sara, zapraszając tym samym do siebie surowy wzrok przyjaciółki. Chłopak się zaśmiał, zebrał ostatnie opakowania, szklanki i ruszył za bar. – Billy, daj po drinku! – zdążyła jeszcze krzyknąć blondynka, zanim barman umknął na zaplecze. Bloody Mery dostały chwilę później, gdy butelka osiągnęła już dno. Jeden drink, drugi, po nim kolejny i koleżanki były już pijane. Zadzwonił telefon Sary, która wstała i się oddaliła, obierając kierunek "kibel". Wróciła po kilku minutach, wkurzona. – Znowu się pokłócili i jak zawsze jedzie do mnie. Muszę iść – ...
... poinformowała w kwestii osoby swojej młodszej siostry. – Jedziesz ze mną? Przenocujesz. – Nie, smakują mi te drinki – mruknęła Julie, która nie miała najmniejszej ochoty na wysłuchiwanie skarg i żali dwudziestoczteroletniej Pauli. – Na pewno? Już jedenasta, chcesz tu zostać sama? – Tak. – Dobra, ale jakbyś nie chciała jechać do tego drętwego, smutnego domu, dzwoń i przyjeżdżaj. – Ok. Sara się ulotniła, zostawiając koleżankę samą z jej myślami, rozczarowaniem i złością, którą to bardzo zgrabnie podkręcały kolejne, wypijane procenty. – Cześć – zawisł nad jej głową wysoki, pijany blondyn i po chwili bez: "czy można…?” lub innego, tego typu pytania, bezczelnie posadził dupę na krześle, patrząc na dziewczynę półprzytomnym wzrokiem. – Co tu robisz sama, maleńka? Może napijesz się ze mną? – bełkotał, z czego Julie mało co zrozumiała. – Odejdź – poprosiła, lecz mogła sobie prosić, typek kompletnie nie jarzył. – Ale zobacz, mam tu whiskey – wystawił przed siebie rękę z butelką, która już tak mocno machała się na wszystkie strony, że gdyby Julie nie wykazała się refleksem i nie odsunęła, miałaby na ciuchach pół jej zawartości. – Idź stąd! – rozkazała się i odwróciła w poszukiwaniu innego stolika, lecz te nadal były zajęte. – Ale mała, ja chciałem tylko pogadać – położył rękę na jej ramieniu, chuchając w dziewczynę całą gorzelnią, lecz nagle podniósł się z miejsca i objął brunetkę za ramiona, kiwając się na lewo i prawo. – Ładna jesteś, wiesz? Lubisz się ...