Julie
Data: 22.07.2018,
Autor: agnes1709, Źródło: Lol24
... "Już… lepiej?!”.
– No, to rozumiem! Idziemy!
Julie chwyciła torebkę i zaraz zamykała drzwi na klucz, nadal nie będąc zbyt chętną na imprezowanie.
W niewielkim pubie "The Devil's Cave” były dwadzieścia minut później i jak zawsze usadowiły się przy barze, mając stamtąd najlepszy punkt obserwacyjny na cały lokal.
– Witaj, sprawco mojego cosobotniego kaca! – rozdarła się Sara do stojącego za ladą, trzydziestoletniego, łysego kolesia imieniem Billy.
Uśmiechnął się ciepło i za sekundę przed dziewczynami pojawiły się dwa kieliszki z wódką.
– No to na zdrowie, smutasie! – rzuciła Sara i natychmiast opróżniła zawartość szkła, krzywiąc się na wszystkie strony świata.
Brunetka wypiła, zgryzając orzeszkami i natychmiast na ladzie pojawiły się następne porcje, które zniknęły w podobnie szybki sposób.
– Billy, daj całą butelkę – zarządziła wesoło blondynka – była dziś wyraźnie zadowolona z życia i ewidentnie zachwycona faktem, że ktoś gdzieś, kiedyś, wymyślił rzecz zwącą się "alkohol”.
Po chwili w gardłach przyjaciółek zniknął trzeci, czwarty i piąty kieliszek, owocując coraz większym zadowoleniem i definitywną poprawą nastroju porzuconej , młodej kobiety, która od kilku chwil coraz to mocniej wierciła się na krześle.
Trwało dobre kilka minut, w końcu się obejrzała i zdeterminowanym wzrokiem rozpoczęła poszukiwania wolnego stolika, gdyż od barowego siedziska zaczął już ją boleć tyłek. Niestety, wszystkie były zajęte – masa pijanych w sztok, ...
... weekendowych "turystów” porozsiadała się, gdzie tylko się dało.
"I tak już są półprzytomni, więc mogliby zamienić się miejscami. W ich stanie i tak nie zrobi im raczej różnicy, gdzie siedzą i czy boli ich dupa. Poza tym nie boli, są znieczuleni” – burczała bezgłośnie.
– Nie szukaj, bo nie znajdziesz, przecież jest piątek – napomniała Sara.
– Dupa już mnie boli, te krzesła są strasznie niewygodne – warknęła brunetka. – Billy, słyszysz?! Duuupaaa mnie boooli!!! – krzyknęła, kierując na siebie wzrok goszczących przy barze klientów, którzy siedzieli i gapili się na nią, operując zniesmaczonymi i zaskoczonymi minami, zapewne uznali, że ma nierówno pod sufitem.
– Czemu nie zainstalujesz tu czegoś bardziej miękkiego i większego?! Te krzesła są na tyłek dwunastolatka, nie na mój! – ironizowała do barmana, delikatnie już podpita.
Chłopak się uśmiechnął, nie komentując tego jakże istotnego oświadczenia.
– Ale lipę garniesz – szturchnęła ją kumpela, wskazując siedzące po ich prawej stronie dwie słodkie dziewuszki, które popijały piwo i gapiły się na Julie jak na kretynkę.
– Mam je gdzieś. Szukaj stolika, mam dość siedzenia tu – rozkazała, po czym wstała i zniknęła za drzwiami łazienki.
Procedura "siusiu” i mycie rąk zajęły dziewczynie tylko chwilę i gdy wróciła, ku swojemu wielkiemu zadowoleniu ujrzała, iż koleżance udało się przechwycić wolny stolik, przy którym zasiadła z gracją, otoczona toną butelek, szklanek i tworzącą w popielniczce imitacją Mount Everest, górą ...