Jak zostałam kobietą? I potem..cz.VIII " Powrót "
Data: 23.07.2018,
Autor: abigail, Źródło: Lol24
tę część dedykuję mojemu chyba najwierniejszemu czytelnikowi
" ELNINIO1972"
Święta Wielkanocne, pierwsze poza domem i bez rodzinki, tego jeszcze w moim życiu nie było. Ślub Ewki i Roberta odbywał się, co prawda w drugi dzień świąt, ale cała nasza paczka została zaproszona już wcześniej całe święta spędziliśmy na Mazurach. Tylko Tomasza, świadka Roberta jeszcze nie było, ale on już dawno nie należał do naszej ferajny. Dojechał w dzień ślubu, tak krótko przed samą ceremonią, że były już spore obawy czy w ogóle dotrze na czas.
A ja, no cóż, przez ten cały czas próbowałam robić dobrą minę do złej gry. Chyba jednak nie za bardzo mi to wychodziło. Kompletny mętlik w głowie, strach o to, jaka będzie moja reakcja na jego widok? Czy czasem nie palnę jakiegoś głupstwa i nie popsuję młodym ich święta? Jakoś nie umiałam sobie z tym poradzić. Po jaką jasną ciasną zgodziłam się zostać druhną, wiedząc, że to właśnie On ma być drużbą? I jeszcze ta zapowiedź Ewki nie znosząca sprzeciwu:
- Macie mieć wolne do następnego poniedziałku, bo dostaliśmy w prezencie pobyt z wami w w Karkonoszach i zaraz po weselu jedziemy tam całą paczką. Nie mogę wam jednak na zdradzić darczyńcy, daliśmy słowo, obiecał, że ujawni się sam.-
Wszystkich cholerycznie ciekawiło, kto wyskoczył z takim prezentem, ale młodzi byli nieugięci.
Maciek widząc moje zdenerwowanie i to, że ze mną jest coraz gorzej, dał mi jakieś świństwo na uspokojenie. Niewiele to, co prawda pomogło, ale zawsze. Wreszcie na ...
... krótko przed ceremonią dzwoni Robert, wszystko jest w OK. Tomek dojechał, więc zgodnie z planem rodzinka i goście pana młodego czekają na pannę młodą ze swoimi gośćmi przed kościołem.
Stojąc za Ewką przed kościołem, kątem oka obserwuje Tomka. Jakiś inny, zupełnie nie ten, którego wcześniej znałam. Do tego cholerka, jeszcze przystojniejszy i jeszcze bardziej męski. Sam jego widok wywołał we mnie dreszcze i to dziwne uczucie, a jak podał mi swoje ramię, to dopiero zrobiło mi się jakoś dziwnie miękko. Powróciły dawne wspomnienia, pocałunków i pieszczot na ławeczce pod gwiazdami, stanu euforii, gdy był przy mnie, niepokoju i nerwowości w chwilach, gdy go przy mnie nie było. Chciałam zawsze to wszystko wymazać z pamięci, wyrzucić z siebie, wręcz go znienawidzić. Podsycałam w sobie wspomnienia tego, co mi zrobił, a raczej, co chciał zrobić. Całe te lata powtarzałam sobie. -Głupia, przecież mu tego nie wybaczysz! Zapomniałaś, co chciał zrobić, jak cię potraktował? Już nie pamiętasz jak to wszystko, o czym wtedy marzyłaś legło w gruzach? Tego wszystkiego to mu chyba nie odpuścisz?
Jednak tak mocno wyparłam z pamięci tę feralną noc. Zamiast nienawiści, choćby obojętności to czuję tylko jakiś taki niepokój, ucisk i mrowienie w dołku, i te moje spocone ze zdenerwowania dłonie.
Jego widok, jego dotyk, znów jak kiedyś wprowadza mnie w ten stan euforii, niepokoju, podniecenia. Ty głupia pipko, masz się kierować rozumem a nie podbrzuszem! Czy ja dam radę przetrwać tą imprezę, tego sama ...