1. Spelnienie - cz. II.


    Data: 07.08.2018, Kategorie: Mamuśki Autor: Tomnick, Źródło: SexOpowiadania

    ... piersi. Mężczyźni wymienili spojrzenia, potem kilka zdań i ruszyli w naszym kierunku. Przestraszona ich nachalnością, szybko pochyliłam się, pocałowałam Zosię w kark, położyłam dłoń na jej pośladku, wcześniej zanurzając ją w majteczkach i przytuliłam się.
    
    – O co chodzi? – pytanie było mieszanką zdziwienia i rozbawienia. Ale nie kazała zabrać mi dłoni z pupy. Była jędrna, bez tłuszczyku. I miła w dotyku.
    
    – Robimy za lesbijki, bo jakichś dwóch napaleńców tu lezie – odpowiedziałam szczerze. Zośka w lot zrozumiała. Bez pośpiechu położyła się bardziej na boku i pocałowała mnie w usta, a dłonią nawet zdołała sięgnąć do mojej piersi. Speszyłam się. Zaskoczyła mnie, ale to był taki miły gest. Bezgłośnie poruszała ustami jakby coś mówiła. Na taki widok mężczyźni przystanęli i patrzyli zaskoczeni.
    
    – I jak? Udało się? – była rozbawiona i patrzyła tylko na mnie. Nie przerywała głaskania mojej piersi. Robiła to delikatnie i powoli. W końcu mężczyźni ruszyli do pobliskiego baru na plaży. Nawet nie spojrzeli w naszym kierunku. Nie spieszyłam się z odpowiedzią.
    
    – Tak, pognałaś poroże – potwierdziłam, z ociąganiem odsuwając się. Jej pieszczoty sprawiły mi nieoczekiwaną przyjemność.
    
    – Co zrobiłam?! – ze zdumienia aż usiadła.
    
    – Pognałaś jeleni – wyjaśniłam z uśmiechem. Zosia śmiała się głośno, głaszcząc mnie po nodze. Kiedy nieco uspokoiła się, dostałam kolejnego buziaka w usta. Zanim ponownie położyła się, pogłaskałam ją po plecach. Takie drobne gesty zaczęły wprawiać mnie w ...
    ... błogi nastrój. Na plaży byłam obca, anonimowa. Nagie kobiece biusty, mikroskopijne stroje i swobodne zachowanie wielu plażowiczów wręcz zachęcało do odważniejszych gestów. I ja chciałam więcej, ale Zosia już położyła się. Nadal chichotała. Znowu byłam podniecona. Krępowałam się dotknąć krocza, a tak bardzo teraz tego chciałam.
    
    *
    
    Pewnego dnia wieczorem wracaliśmy w sześcioro z długiego spaceru po kolacji, którą zjedliśmy w jednej z tutejszych licznych restauracji. Byli z nami Basia z Edwardem, oboje po 50., z nadwagą, mieszkający w jednym z czterech pokoi naszego segmentu. Mieliśmy do dyspozycji wspólną, dobrze wyposażoną kuchnię. Ona, tleniona blondynka, on szpakowaty, dość mocno owłosiony i łysy. Też z Warszawy. On sympatyczny, dobroduszny, łagodzący humory konkretnej, energicznej, ale sympatycznej żony. W czwartym pokoju też mieszkała para z Warszawy, ale jeszcze ich nie poznałam. Wcześnie wychodzili, późno wracali. Jacyś znajomi Basi i Edwarda. Był piękny, bezwietrzny i ciepły wieczór. Mrok rozświetlały latarnie. Byliśmy już niedaleko naszego domu. Ze ścieżki były zaledwie parę kroków do wody. I wtedy mnie napadło.
    
    – Mam ochotę na kąpiel! Kto pływa ze mną? – radośnie klasnęłam w dłonie.
    
    – Ja! – zgłosiła się Barbara. – Ale nie mam stroju – zaznaczyła.
    
    – A kto będzie nas oglądał? – roześmiałam się. Na środku ścieżki szybko zdejmowałam bluzkę i spódnicę. Baśka poszła w moje ślady. Edward kręcił głową z uśmiechem i trzymał rzeczy rozbierającej się żony. Robert z ...
«1...345...9»