Spelnienie - cz. II.
Data: 07.08.2018,
Kategorie:
Mamuśki
Autor: Tomnick, Źródło: SexOpowiadania
... rękoma w kieszeniach sceptycznie przyglądał się mojemu striptizowi.
– To ja też chcę! – zgłosił się Grzegorz i zaczął rozbierać się, kiedy zobaczył mój nagi biust. Zdejmował ubranie i cały czas patrzył na mój biust.
– Będę was pilnować – dodała Zosia i dwoma ruchami rozwiązała ramiączka sukienki i już stała w samych stringach i sandałkach.
Rzeczy wepchnęłam Robertowi pod pachę i naga pobiegłam do morza. Gdy lustro wody było powyżej kolan, odbiłam się i zanurkowałam. Po kilku metrach wynurzyłam się i usłyszałam chlapnięcia za mną. Odwróciłam się i zobaczyłam Grzegorza z Basią, płynących w moim kierunku. Zosia spacerowała w wodzie. Odpłynęłam ze 30 metrów i czekałam aż inni do mnie dopłyną. Grzegorz dopłynął wspólnie z Basią, a przy nich wyhamowywała Zosia po dynamicznym kraulu.
– Łoł, pływasz jak zawodowiec – szczerze zdziwiona skomentowałam jej styl.
– Dzięki. Trochę trenowałam, więc technika została. Mam nadzieję – uśmiechnęła się, prychając wodą.
– Jesteśmy kilka dni i w zasadzie tylko chlapałaś się w wodzie. Myślałam, że nie umiesz pływać – przyznałam rozbawiona.
– Gdybyś zaliczyła tyle kilometrów w basenie co ja, to nie wiem, czy na widok wody ‘grzałabyś’ do niej jak koń do wodopoju na pustyni – roześmiała się.
Basia i ja wtórowałyśmy jej. Taka niespodzianka...
– A ty, co? Przylazłeś nas podglądać? Za mało ci nagiej żony w domu? – gderliwym tonem Zosia zwróciła się do męża.
– Żony mam po kokardę. Którą z was mogę pomacać pod wodą? – tym ...
... razem Grzesiek zdołał odciąć się.
– Proszę! Ja bardzo chętnie pozwolę – żywo zareagowała uradowana Basia. Cieszyła się jak małe dziecko. W Grześka jakby piorun strzelił. Gwałtownie odwrócił się wodzie.
– Uważaj, bo morze wystąpi z brzegów – ironicznie odezwała się Zośka. Udał, że nie słyszy.
– Mogę? – spytał zaskoczony, ale uśmiechnięty.
– Przecież powiedziałam – pogodnie stwierdziła Basia. Grzesiek szybko zanurkował. Obmacywanie sąsiadki zaczął chyba od krocza, bo najpierw wybuchła krótkim śmiechem, a potem westchnęła i zaczęła mruczeć. Spojrzałam na Zośkę.
– Elka, płyniemy do kraju, bo te pieszczoty trochę potrwają – stwierdziła znudzonym tonem i ruszyła przed siebie. Zaczęłam intensywniej pracować nogami i popłynęłam za koleżanką. Po kolejnych kilkudziesięciu metrach zatrzymała się i zawróciła. Dopłynęła do mnie.
– Zośka, wybacz, że pytam, ale nie masz pretensji do męża? – zapytałam, sapiąc.
– O to macanie? Nie – odpowiedziała pogodnym głosem. – Wiesz, swingersami nie jesteśmy, ale czasami przesuwamy granice naszych swobód seksualnych.
Jakiś czas płynęłyśmy w milczeniu. Przyznam, że zaskoczyła mnie taki wyznaniem. W końcu zatrzymałam się zmęczona.
– A ty też tak zabawiasz się? – drążyłam temat. Korzystałam, z obawą, że okazja może nie powtórzyć się.
Zosia pływała wokół mnie. W końcu zatrzymała się przede mną.
– Kobiety też potrafią bawić się – powiedziała zmysłowym głosem i musnęła dłonią moje pośladki.
– Och, ty – zareagowałam rozbawiona i ...