Spelnienie - cz. II.
Data: 07.08.2018,
Kategorie:
Mamuśki
Autor: Tomnick, Źródło: SexOpowiadania
... niezgrabnie próbowałam pogłaskać jej pierś.
Dłonią musnęła moją łechtaczkę.
– Zośka – czułam się skrępowana jej zachowaniem.
– Ale pieszczoty na plaży podobały się tobie? – bardziej stwierdziła niż zapytała.
– Tak. Były miłe. Nawet bardzo – odważyłam się przyznać. – Potrafisz zaspokoić kobietę – poszłam na całość.
Zatrzymała się przede mną. Patrząc mi w oczy, dłonią przykryła mi łechtaczkę. Zadrżałam. Zrobiła to tak delikatnie... Wewnętrzną stroną drugiej dłoni pocierała brodawkę piersi. Z trudem powstrzymałam się przed zamknięciem oczu, ale odchyliłam głowę i zamruczałam podniecona.
– Rozstaw szeroko nogi i wytrzymaj tak długo aż wynurzę się. Dasz radę?
– Tak – potwierdziłam i pokiwałam głową, chociaż w tych warunkach pewnie tego nie zauważyła. Ciemność zachęcała do większej śmiałości. Zniknęła pod wodą. Chwilę czekałam i nagle poczułam lekkie muśniecie łechtaczki, a potem potężny strumień wody i powietrza na łechtaczce. Co za uczucie! Mimo woli głośno krzyknęłam. I zaczęłam intensywnie pracować dłońmi, bo zanurzałam się. Przede mną pojawiła się Zosia. Uśmiechała się.
– I co? Fajnie było?
– Super! To było cudowne! A jak...
– Wyrzucam całe powietrze z płuc wąskim strumieniem – wyjaśniła, domyślając się mojego pytania. – I trzeba naprawdę sporo powietrza zatrzymać. Dla pływaka to żaden problem. Spróbuj kiedyś na basenie albo w wannie.
– Spróbuję – potaknęłam podniecona i zarazem onieśmielona jej bezpośredniością. Co to było za przeżycie! ...
... Tylko dla tych kilku chwil warto było wybrać się na te wczasy.
– Ostatni numerek – zaznaczyła Zośka głosem instruktora. – Nabierz dużo powietrza, ile potrafisz, bo zanurkujemy. Obejmij mnie nogami.
Podpłynęła, objęła mnie mocno ramieniem i zaczęła całować. Wepchnęła język w moje usta. Przymknęłam oczy i obie zaczęłyśmy zanurzać się. Cudowne uczucie! Całowałyśmy się namiętnie, Zośka mocno pracowała nogami i rękoma, ja rękoma i nadal opadałyśmy. Chyba. Otaczająca nas ciemność tworzyła tak niepowtarzalny klimat, że miałam złudzenie unoszenia się. To ona miała skrzydła! Zosia, pracując nogami, poruszała również tułowiem, więc kiedy ją obejmowałam nogami, swoim ciałem masowała moją łechtaczkę! Gdyby nie woda, zwariowałabym!! Chciałam krzyczeć z radości! Szybko zaczęło brakować mi powietrza. Zbyt szybko! Kochanka oderwała się od moich ust i pchnęła mnie w górę. Z wody wystrzeliłam jak korek. Tuż po mnie pojawiła się Zośka. Chciała o coś zapytać, ale:
– Zośka, zrób jeszcze raz ten numer ze strumieniem powietrza na cipkę – wysapałam podniecona.
Lekko przekrzywiła głowę i patrzyła na mnie z łagodnym uśmiechem. Tyle dostrzegłam w poświacie księżyca.
– Proszę, zrób to natychmiast, bo zacznę wrzeszczeć! – warknęłam. Zachichotała, zachłannie głaszcząc moje sutki.
– Już, kochana – zgodziła się. Dała mi buziaka w nos i po chwili zniknęła pod wodą.
Niecierpliwie czekałam, szeroko trzymając nogi. Najpierw poczułam jak po moim nogach przesuwają się paluszki, wywołując miłe ...