-
Nikomu ani słowa (II)
Data: 15.08.2018, Autor: blackjack, Źródło: Lol24
... dziecko jeszcze, w jej własnym domu, pobiłeś ją i usiłowałeś zgwałcić?! – Zamknij się! – wysyczał tamten, zapinając spodnie. Potem bez najmniejszej skruchy spojrzał w rozzłoszczone oczy brata. – To wszystko twoja wina! – Nataniel? Ja cię nie poznaję? – Maks był tak zdumiony, że nawet nie potrafił porządnie się rozzłościć.Usiadł ciężko na sofie, która ostrzegająco zaskrzypiała. Kiedyś, dawno temu dotarły do niego plotki, że młodszy brat gustuje w brutalnym, pełnym przemocy seksie. Dlatego tak trudno mu związać się z kimś na dłużej. Wtedy wydało mu się to sporą przesadą. Ale może nie do końca to były tylko plotki? – Nie musisz. I jeśli zapłacisz tej zdzirze, to daję ci słowo, że odchodzę z firmy!Skoro nie słuchasz moich rad, to i tak jestem niepotrzebny. – Powinniście gdzieś indziej załatwiać swoje kłótnie. – Nawet nie zauważyli, kiedy wróciła. – I możesz zatrzymać pieniądze. Nic nie chcę! – A pewnie. Wynajmę sobie za to luksusową dziwkę na miesiąc – warknął ze złością. – Skoro za darmo żadna cię nie chce… – Dość tego! – Maks energicznie wstał. – Wracaj do domu i weź coś na ...
... uspokojenie. Melisę, relanium, cokolwiek. I nie chcę nigdy więcej słyszeć, że ją nachodzisz! Zrozumiano? Nataniel rzucił im ostatnie, pełne nienawiści spojrzenie i jak burza wypadł z mieszkania. Jego brat przez chwilę przyglądał się temu ze zmarszczonymi brwiami, a potem spojrzał na dziewczynę. Otulała się ramionami, lekko drżąc, a lecące z oczu łzy, mieszały się z kroplami krwi z rozciętej wargi i skaleczonego nosa. Poczuł wyjątkowo nieprzyjemny smak goryczy. Co by było, gdyby zjawił się kilka minut później? – Nie wiem, co powiedzieć... – Posłała mu spojrzenie bez wyrazu. A jednak patrząc nie niego nie czuła tej nienawiści, która tak bardzo dręczyła duszę od chwili, gdy Klara opowiedziała jej całą historię. – Zostawcie tylko nas w spokoju. Oboje. I to wszystko. Podszedł bliżej, prawie na wyciągnięcie ręki. – Naprawdę była w ciąży? – spytał cicho. Pokiwała głową, zagryzając zęby, by się nie rozszlochać na dobre. – Biedactwo! – wyszeptał, delikatnie przyciągając ją ku sobie i otaczając ramionami. Pozwoliła mu na to, bo po raz pierwszy od śmierci siostry, to ją ktoś pocieszał, to ona mogła płakać.