1. Akcja charytatywna dla domu dziecka. Marta i biznesmen


    Data: 18.08.2018, Autor: Historyczka, Źródło: Lol24

    ... aucie? Od razu zganiłam sama siebie za takie bzdurne dywagacje.
    
    Widziałam jak prezes katem oka gapił się na moje uda. Więc położyłam na kolanach torebkę.
    
    Podczas jazdy był rozmowny i dowcipny. Dwa razy gdy mówił coś szczególnie wesołego, łapał mnie za kolano. Jakoś wyjątkowo to na mnie działało. Aż czułam, że przebiegają mnie dreszcze.
    
    Odniosłam wrażenie, że częściej patrzy na mnie niż na drogę. Wręcz bałam się tej jazdy. Uśmiech właściwie nie schodził z jego twarzy.
    
    Wypytywał się o mnie, o moje zainteresowania, czy mam rodzinę. Wiadomość, że jestem panną przyjął wręcz entuzjastycznie. Kiedy wyjawiłam, że pasjonuję się modą, komplementował mój styl ubierania i obecną kreację.
    
    -Wygląda pani fantastycznie w tej mini! Gdybym był pani szefem, nakazałbym pani chodzić wyłącznie w krótkich spódniczkach!
    
    Lał miód na moje uszy, a ja łykałam to jak nastolatka. Uwielbiałam gdy ktoś wychwalał mój styl, a zwłaszcza moje nogi...
    
    -No to jest pan despotycznym szefem! - zaśmiałam się - Jako pańska podwładna byłabym chyba narażona na ciągłe jakieś nakazy... dyspozycje...
    
    -Ma pani rację! Uwielbiam zarządzać firmą... ludźmi. A pani szczególnie upodobałbym sobie wydawać polecenia.
    
    Jego uśmiech był tyleż szczery co szeroki.
    
    -Ochh... Jakie wydawałby mi pan polecenia? To znaczy, jakie jeszcze...?
    
    -Hmm... Myślę, że byłoby ich wiele... bo jestem dość pomysłowy w takich kwestiach - nie przestawał szczerzyć zębów - ale na przykład chciałbym, żeby nosiła pani ...
    ... pończochy ze szwem. Takie klasyczne. Bardzo je lubię.
    
    -Widzę, że nie dość, że ma pan wyrafinowane gusta, to jeszcze zna się pan dobrze na damskiej garderobie intymnej... - chciałam, żeby to zabrzmiało z pozoru jak przytyk, a tak na prawdę było pochwałą dla niego.
    
    -Hmm... czy znam się? Lubię gdy kobiety noszą pończochy... A właśnie? Pani je nosi?
    
    Jest dobry w zagęszczaniu atmosfery - pomyślałam. Nie ma powodu się migać od odpowiedzi, a z drugiej strony stawia mnie w sytuacji, że muszę mu zdradzać sekrety mojego ubioru...
    
    -No proszę... chce pan, żebym panu zdradzała moje kobiece sekrety intymne...? Co mam pod spódnicą...?
    
    -Chcę! -zaśmiał się.
    
    -Ach! Odważny z pana mężczyzna... No cóż... skoro tak... to dobrze...przyznam się. Lubię nosić pończochy... - wypowiadając to zawstydziłam się, ale jednocześnie sprawiło mi to dużą frajdę, że mówię mu o tak intymnych sprawach.
    
    -Hmm... No dobrze... To miłe, że zdradza pani swoje tak intymne tajemnice... a czy teraz też ma pani na sobie pończochy?
    
    "A to drań! Idzie za ciosem! Ależ ja lubię takich!"
    
    -No cóż... pan mnie zawstydza... no ale dobrze... skoro już panu zaczęłam zdradzać moje sekrety... więc... dobrze… mam na sobie pończochy...
    
    -Mmm! To ja teraz o niczym innym nie będę myślał, jak tylko o tym, co ma pani pod tą spódniczką... - ostatnią część zdania wypowiedział wolniej i niższym tonem.
    
    Zarumieniłam się z powodu dwuznaczności ostatnich słów. "Pod spódniczką" - oznaczało pończochy, a mogło oznaczać znacznie ...
«1234...9»