Akcja charytatywna dla domu dziecka. Marta i biznesmen
Data: 18.08.2018,
Autor: Historyczka, Źródło: Lol24
... komplementami, mówiąc, że jestem piękna i że mam śliczny biust. Tu trafił w mój czuły punkt, ponieważ uwielbiam, gdy mężczyźni podziwiają moje piersi.
-Masz taki piękny rowek! - jego usta wdzierały się w mój dekolt. Dotarły do stanika.
-O! Jaki piękny, koronkowy biustonosz! Marto, założyłaś to seksowne cudeńko specjalnie na spotkanie ze mną?
A to drań... Pewnie uznał, że mam stanik, jakie noszą dziwki... I pewnie uważa, że rzeczywiście jestem łatwa... O jego niedoczekanie!
-Panie prezesie, zabrnął pan zbyt daleko... Proszę mnie puścić - i wyrwałam się z jego objęć.
Ostentacyjnie zapinałam górny guziczek bluzeczki, który się rozpiął podczas "ekspansji" biznesmena. Błysk w oku "zdobywcy" świadczył o tym, że mój opór podniecił go i rozjuszył.
-Pani Marto... wie pani, że chcę pomóc temu ośrodkowi... dać mu sporą kasę...
Ładnie! A więc sięga po szantaż... i to mnie, kurcze, bardzo podnieca. Pokazuje, że jestem zależna od jego decyzji...
-Ma pan rację... będę panu niezmiernie wdzięczna... - uderzam w ton ukorzonej, bezradnej kobietki. Żeby go wzmocnić, opuszczam ręce i przyjmuję postawę, która mówi: "weź mnie".
-Chcę pani pomóc... - Dawid podszedł, objął mnie i znów ustami szukał moich ust.
Tak bardzo tego chciałam. Nadal protestowałam, ale tym razem nie uciekałam z ustami. A on natychmiast je posiadł. "Posiadł" to adekwatne określenie - on nie całował, on brał! Brał w posiadanie.
Potem wtargnął językiem do moich ust, jakby chciał nim mnie ...
... zgwałcić... Jego jęzor był nachalny... Panoszył się w mojej buzi, jakby chciał ją spenetrować najbardziej jak się da...
Czułam, że nie mogę zaczerpnąć tchu. A jeszcze bardziej czułam jego podniecenie. Dawid aż dyszał. Jego dłonie zaczęły błądzić po moim ciele. Masował moje plecy zjeżdżając w stronę tyłka.
Wtedy, kątem oka, ujrzałam dwie chłopięce głowy, które wychylały się znad otworu w podłodze. A więc gówniarze widzą jak pan biznesmen mnie ściska, jak zaraz zacznie macać moją pupę. Byłam przekonana, że widzę jak wybałuszają oczy. Oczywiście udałam, ze tego nie dostrzegam, ale jakoś bardzo mnie to zelektryzowało.
-Jesteś taka zgrabna... - mruczał prezes łapiąc mnie za tyłek przez napięty materiał spódniczki. Wtedy, pamiętając też o podglądających nas wychowankach, zaczęłam energiczniej protestować.
-Niech pan przestanie... - prosiłam i próbowałam odepchnąć jego rękę. Oczywiście zbyt słabo... Mój opór, a tym bardziej taki bezradny, rozjuszał go jeszcze bardziej. Tym mocniej ściskał moją pupę. Jego palce zacisnęły się na moim pośladku jak szpony.
-Ale masz jędrną pupcię! Ciekawe czy takież same cycuszki? - napastliwa ręka natychmiast wylądowała na moim biuście. Nie zdążyłam zasłonić swoich piersi, więc pan prezes doskonale przekonał się co do ich jędrności.
Moje próby odepchnięcia dłoni badającej moje wdzięki, aczkolwiek usilniejsze niż wcześniej i tak zakończyły się fiaskiem.
Tymczasem, mając na uwadze podpatrujących zajście chłopców, wpadłam na chytry pomysł. ...