1. Szalony wypad na żagle


    Data: 21.08.2018, Autor: Micra21, Źródło: Lol24

    ... żoną, Elą. Mają czekać na pomoście, przy "Futrzaku”. Na miejscu okazuje się, że jeszcze ich nie ma. Zamknięty "Futrzak” stoi przycumowany do pomostu i kołysze się lekko na słabym wiaterku. Pogoda przepiękna, słoneczko grzeje nasze ciała, a wiatr, właściwie powiew delikatnie porusza jachtami w porcie, dzwoniąc cichutko olinowaniem po masztach. Chciałoby się zatrzymać takie chwile i widoki na dłużej.
    
    Czasu jest niewiele, a ja mam wielki głód pływania pod żaglami. Żegluję z przerwami od końca lat sześćdziesiątych, jednak ostatni raz pływałem prawie dwadzieścia lat temu na sasance 620, którą użytkowaliśmy wspólnie z zaprzyjaźnioną rodziną przez całe siedem lat. Jeżeli przyjdzie nam ochota, to możemy popłynąć na Bełdany. Tyle tylko, że wyjście na to jezioro z przystani "U Faryja” wiąże się z koniecznością położenia masztu na sportinie i pokonanie śluzy Guzianka. Chyba jednak pozostaniemy na Nidzkim. Tu również musimy położyć maszt, żeby przepłynąć pod mostem, a nawet dwoma – kolejowym i drogowym. W sumie niewielka różnica, ale zawsze śluza to więcej czasu, a tego mamy zbyt mało. Cudowne jezioro, pięknie zakręcone w wielki rogal od przejścia pod linią wysokiego napięcia i stosunkowo mało ruchliwe ze względu na obowiązujący na nim zakaz używania silników spalinowych. Dzięki temu jest błoga cisza, bo wszelkiej maści motorówki mają zakaz wpływania. Również pływanie na jachcie żaglowym wymaga doświadczenia i znajomości tego pięknego akwenu, bo jego wewnętrzny, wschodni brzeg jest ...
    ... bardzo płytki i trzeba dobrze uważać, żeby nie osiąść na jakiejś mieliźnie, które sięgają długimi jęzorami daleko w kierunku środka jeziora. W środku tego "rogala” jest najszersze miejsce, z jednej strony zatoka Zamordeje Wielkie a od wschodu Zamordejska. Brzegi prawie całego jeziora porastają piękne lasy, miejscami przecięte polanami, łąkami i polami uprawnymi.
    
    Jako że Tomka i Elżbiety jeszcze nie ma, jedziemy do pensjonatu żeby odświeżyć się po podróży. Lipcowe upały dają się we znaki nawet nad wodą. Dostajemy śliczny, duży pokój z widokiem na jezioro. W oddali można dostrzec wyspy, przy których stoi kilka masztów, najwidoczniej niektórym nie chce się żeglować w taki upał, a wiaterek jest leciutki. Może powieje w okolicach południa. Dzwonię do Tomka i okazuje się, że coś im wypadło i musieli zostać w mieście do południa, ale za godzinę ruszą. W tej sytuacji mamy parę godzin tylko dla siebie. Długo czekaliśmy na możliwość kochania się bez limitu czasu, bo w naszym mieście mamy tylko krótkie chwile sam na sam, i to dość rzadko.
    
    Monika idzie pod prysznic a ja rozglądam się po pokoju. Słyszę z łazienki wołanie:
    
    - Chodź umyć mi plecy!
    
    Oczywiście nie trzeba mi dwa razy powtarzać, zrzucam z siebie ciuchy i wchodzę do kabiny, a tam moje kochanie stojąc w strugach wody, puszcza do mnie oczko i uśmiecha się słodko. Biorę trochę żelu na dłonie i zaczynam pomalutku masować plecy Moniki. Myjąc ją pod pachami mimowolnie zahaczam o boki jej piersi. Mmmmm, cudowne uczucie tak ...
«1...345...9»