Małolatki w czarnym vanie
Data: 25.08.2018,
Autor: kunglao2, Źródło: Lol24
... wyciągała go z gardła. A ja wkładałem maksymalnie głęboko. Kiedy znów miała zamiar go wypuścić, odepchnąłem jej rączkę, chwyciłem ją za włosy i zacząłem poruszać jej główką po penisie jak zabawką. Coraz szybciej. Słyszałem jak się krztusiła, a z zaczerwienionych oczu zaczęły wypływać łzy. Nie musiałem długo czekać. Zwymiotowała, a ja szybko go wysunąłem, a jej głowę ustawiłem tak, aby nie zapaskudziła samej siebie. Rzygała, coś paskudnego.
- Od razu lepiej, jaka ulga – odparła.
- Wspaniale, to teraz dokończ.
Nie zważając na sos, jakim sama przyprawiła mojego kutasa, zaczęła go głęboko połykać. Zważając na higieniczne okoliczności, było to dość ohydne. Planowałem pojebany wytrysk. Wyciągnąłem go. Waląc szybciej kazałem jej zamknąć buzię i oczy. Kiedy nadchodził czas erupcji mojego małego wulkanu, zbliżyłem penisa do jej lewego oka i trysnąłem. Po pierwszych kroplach przesunąłem go do drugiego oka i również splamiłem na biało. Zalałem jej bystre oczka spermą.
- Spójrz na mnie – powiedziałem.
Małolatka podnosząc ciężkie powieki wpuściła spermę do wnętrza oka.
- Aj, szczypie, nie widzę dokładnie cię.
To był piękny widok. Miałem ochotę zrobić jej zdjęcie i wysłać jej mamie. Pewnie by się przewróciła widząc, co jej córeczka zrobiła z męskim członkiem. Po wszystkim wypłukała usta i zaczęła żuć gumę. Oczywiście przemyła też swe magiczne oczka.
Odkąd zaparkowaliśmy auto, minęło prawie pięć godzin. Postanowiliśmy, że odwieziemy suczki, zanim zacznie świtać. ...
... Zatrzymaliśmy się na mało uczęszczanej ulicy i pożegnaliśmy się z małolatkami. Niech wracają odrabiać swoje zadania domowe :-) Teraz powrót do domu. Ponad 100 kilometrów.
- Im dalej, tym bezpieczniej, pamiętaj – przypomniał Łukasz.
- Rozumiem – odparłem.
W przeszłości Łukasz zajmował się produkcją kokainy. Po niej dziewczyny były bardziej odważne. Doszedł w końcu w wniosku, że chodzi mu o seks, więc koniec z półśrodkami. Opracował narkotyk, który dosypywał nieświadomym laskom i małolatkom do napojów. Miał dwie postacie: proszek i płyn. Kiedy o narkotykach gwałtu zaczęło się robić głośniej, a w regionalnej telewizji ukazał się reportaż o wykorzystanych dziewczynach, Łukasz przestraszył się. Środek nie był doskonały, był wykrywalny. Dziewczyny po nim były otępiałe i zamulone, zamiast być napalone i niczego nie pamiętały. Przestało to nam sprawiać radość, bo aktywna była tylko jedna strona. Oczywiście od początku działałem wspólnie z przyjacielem. Konkurencyjni producenci – Pinokio i Belzebub, wpadli po tym, jak próbowali wyruchać ponownie tę samą nastolatkę. Na dodatek sprzedawali to innym, a my robiliśmy małe ilości, tylko dla nas dwóch. Przyjaciel zaczął pracować nad nowym narkotykiem, zajęło mu to prawie pięć miesięcy. Wystarczyło mieć na palcu bezwonną i niewidoczną substancję i wetrzeć ją w skórę ofiary, np. podczas podawania sobie dłoni na przywitanie (to miało miejsce przy powitaniu trzech małolat przed klubem). Aby samemu uodpornić się na działanie narkotyku, ...