-
Poziomkowa przygoda z kuzynem.. (cz. 10 - ostatnia)
Data: 27.04.2018, Autor: Jabber, Źródło: Lol24
... mnie. Dreszcz zawitał. Oparł swoją głowę o moje ramię i zaczął swoje przedstawienie. Jak zwykle grał w nim główną rolę, a ja chyba lubiłem gdy to on grał tą główną rolę. Uwielbiałem jego koleżkę a do tego w sobie. Miał przepiękny napletek. Ogólnie uroda jego koleżki zawsze mi imponowała, był przepięknym zjawiskiem. Był taki delikatny a zarazem tak silny i twardy. Moje kochane osiemnaście centymetrów rozkoszy pokazywało na co je stać. Całował mnie po szyi i ramieniu, przyśpieszając. Jedną rękę oderwałem od ściany by móc głaskać nią mojego męża. Chyba nigdy mi się to nie znudzi. . nazywanie go mężem. Spowolniłem go by móc cofnąć się z nim do tyłu. Położył się na łóżko a ja przejąłem od niego pałeczkę. Czułem jego dłonie masujące moje plecy gdy go ujeżdżałem. Rozkosz doszła do strun głosowych. Dłońmi przyciągał mnie do siebie. Delikatnie przechyliłem się do tyłu, kładąc się na nim. Jego dłonie krążyły po moim torsie a on znowu rozdawał karty. Złapałem własne dziewiętnaście centymetrów rozkoszy i lekko pieściłem. Czasami przejeżdżał swoimi dłońmi w dół by właśnie o niego zahaczyć. Po chwili eksplodował. Był taki uroczy gdy kończył. Śmiesznie dyszał a jego przyjaciel podrygiwał. Ciepły płyn mnie wypełnił. Tak jeszcze chwile poleżałem na nim gdyż strzepnął moje dłonie i sam zajął się moim przyjacielem. Dokładnie wiedział jak mi najlepiej. Położyłem się na wprost. Od razu do mnie dołączył, chwytając mojego penisa. Lekko go poślinił nadal obciągając. Głaskałem go. Całował ...
... wszystko dookoła. Podniósł się, rozkraczając nad moim brzuchem by potem wsiąść na mnie. I tak właśnie zrobił. Poczułem jeszcze większą przyjemność niż przed chwilą. Jego jękniecie mnie strasznie podnieciło. Ujeżdżał mnie tak cudownie. Moje dłonie nie mogły nacieszyć się jego ciałem. Jego sapanie i jęki coraz bardziej mnie podniecały. Kompletnie odleciałem z przyjemności. Nie umiałem opanować swoich strun głosowych, wcale nie chciałem. Widziałem jaki był zadowolony. Jego dłoń powędrowała za jego plecy by potem móc pieścić moje jądra. Czułem jak moja armia plemników wsiada do armaty by zaraz wystrzelić. Filip chyba też to wyczuł bo bardzo przyśpieszył. Znów odleciałem. Gdy trysnąłem, Filip z rozkoszy opuścił swoją głowę po czym padł na mnie. Całował moje policzki strasznie zdyszany. Dałem mu trochę odpocząć, delikatnie pieszcząc jego wpół wzwodzie penisa. Upewniałem się by nie ominąć żadnego miejsca. Lekko drażniłem jego napletek końcówką języka. Robił się większy i większy w moich ustach. Mój mąż już wypoczął. Podniósł się i objął moją szyję. Nasze wargi się połączyły. Tym razem całowaliśmy się już na spokojnie, namiętnie. "Jakościowo a nie ilościowo" jak powiadał mój mąż. Usiadłem w jego kroku nadal go całując. Bez żadnego pośpiechu majstrowałem by jego koleżka we mnie wszedł. Po chwili mi się to udało. Nadal się całując, powoli dostarczałem nam rozkoszy. Od czasu do czasu odlepiał się od moich warg by móc całować mój tors czy się do mnie bardziej przytulić. Oboje się ...