Studentka z blizną: Epizod V - Implikacje
Data: 29.08.2018,
Autor: Hockley, Źródło: Lol24
... willi było tak samo imponujące, jak jej gmach – roiło się w nim od złota, antyków, i różnych dziwnych, zapewne piekielnie drogich obrazów. Anna rozglądała się dokoła z ogromnym zaciekawieniem i ekscytacją. W końcu dotarli do salonu, który mógłby równie dobrze robić za boisko piłkarskie. Przywitał w nim ich przystojny, około czterdziestoletni brunet z drobnym zarostem.
- Jesteście! Co tak długo? – zapytał nieznajomy.
- Trochę nam ze wszystkim zeszło, ale mamy powody do świętowania – odparł mu Krzysztof. – Gdzie Emilia? – dodał po chwili.
- Nie mogąc się was doczekać poszła po kolejnego drinka. Kochanie, zapraszamy do nas! – krzyknął w stronę znajdującego się obok pomieszczenia przystojny brunet.
Anna nadal nie miała pojęcia, o co w tym wszystkim chodzi. Przyglądała się tajemniczemu mężczyźnie, który był najwyraźniej dobrym znajomym Krzysztofa, ale ostatecznie skonstatowała, że nigdy wcześniej go dotąd nie widziała. Ani jego, ani też dojrzałej, ale atrakcyjnej blondynki, która właśnie pojawiła się w drzwiach salonu wyposażona w szpicrutę i kurewski strój kobiety kot.
- O, są już! No nareszcie. Nawet nie zdajecie sobie sprawy, jak trudno jest tak długo utrzymać podniecenie – zakomunikowała blondynka, siadając na kolanach nieznanego bruneta.
Rylewska, bo właśnie takie od ponad godziny nazwisko ponownie nosiła Anna, szturchnęła w bok Krzysztofa, który podszedł do znajdującego się na wyciągnięcie ręki stolika i nalał sobie drinka.
- Przedstawisz mnie w ...
... końcu? I powiesz, o co w tym wszystkim chodzi? – zadała mu pytanie, jednocześnie przyjaźnie uśmiechając się do ludzi, którzy najwyraźniej byli gospodarzami tego imponującego domu.
- Nie muszę cię przedstawiać, Aniu. Andrzej i Emilka doskonale znają cię z moich opowieści. I zgodzili się pomóc mi spełnić jedno z twoich marzeń – odparł, a potem posłał jej szelmowski uśmiech.
- Chyba nie myślisz o… - Anna zawiesiła głos, jakby w gardle stanęło jej coś nie do przełknięcia. Teraz już wszystko rozumiała. Pieprzony wariat!
- Obiecałem ci, że kiedyś to zorganizuję. To idealny moment – Wieszczyk wziął łyk brunatnej whisky, a potem odłożył szklankę na stół, i odwrócił w kierunku Rylewskiej głowę. Chwilę potem przysunął ją do siebie za materiał czarnej, ciasno opinającej jej ciało sukni, i skrzyżował ze sobą ich języki.
- Hej, nie bądźcie tacy samolubni! Mieliśmy bawić się we czwórkę, pamiętacie? – przypomniała blondyna, która z tego co mówił Krzysztof, miała na imię Emilia. Domniemany Andrzej całował w tym czasie jej szyję.
- Chodźmy do nich, Aniu. Gwarantuję ci, że seks we czwórkę jest lepszy, niż wydawało ci się w fantazjach – Wieszczyk ujął jej dłoń, a potem poprowadził w stronę fotela, na którym dwójka gospodarzy zabawiała się coraz bardziej ochoczo. Poddała się mu. Widok pary mizdrzącej się kilka kroków przed nimi sprawił, że kompletnie zwilgotniała.
Gangbang. Nigdy dotąd się na to nie zdecydowała, nie wiedziała nawet, jak to zorganizować. Krzysztof wiedział. Była ...