Impreza na plaży cz. 18
Data: 31.08.2018,
Kategorie:
Geje
Autor: LukaszLuke, Źródło: Fikumiku
... sumienia. Natychmiast się ubrałem, nawet nie brałem prysznica, wsiadłem w pierwszą, lepszą taksówkę i pojechałem do szpitala... ---- Kacper ---- Kotek! Jestem już, odsłuchałem wiadomość. Jak się czujesz? - usłyszałem głos Michała i natychmiast otworzyłem oczy. Cześć. Szkoda, że dopiero teraz, ja tu gniję od wczoraj. A jak się mam czuć? Jestem obolały. Przepraszam, że tak późno, ale wczoraj czekałem na ciebie i zasnąłem. Nie przepraszaj mnie. Ja przepraszam, za pretensje i fochy. Mam prośbę, przyniósłbyś mi coś normalnego do jedzenia i colę? Pewnie, a co chcesz? Najchętniej pizzę. Pepperoni? Mhm. Wyszedł, a ja przypomniałem sobie, jak Michał mówił o groźbie Adriana. Na bank, to on za tym stoi. Ale i tak, nie ma po co tego zgłaszać. To tylko jego słowa, przeciw moim, a policja i tak ma w dupie moje zeznania. ---- Marta ---- Halo!? Dlaczego do cholery nie odbierasz telefonu? Oddzwoń! Jeszcze trochę, a mnie szlag trafi. Nienawidzę, jak dzwonię po sto razy do kogoś, a on ma to gdzieś. Pewnie wczoraj zabalowali z Michałem. No nic, poczekam. W międzyczasie poszłam się przejść, po kilkunastu minutach spaceru, byłam pod blokiem Kacpra, dziwne, nie planowałam tutaj przyjść, ale skoro już jestem, wpadnę na kawę – pomyślałam. Po wejściu do klatki, spotkałam kogoś, kogo się absolutnie nie spodziewałam... ---- Kacper ---- Michał szybko wrócił z gorącą i pachnącą pizzą. Podziękowałem mu, pocałowałem i podzieliłem się. Sam bym i tak jej nie zjadł. No ładnie. A mówił pan, że nie jest ...
... głodny. - zażartował lekarz, wchodząc do sali. Panie doktorze, ja po prostu nie chcę jeść tego, co tutaj dajecie, bo jest najzwyczajniej w świecie, niejadalne. Nie będę się sprzeczać. Chcemy pana teraz zabrać, na tomografię komputerową głowy, także muszę przerwać panom, ten jakże zdrowy posiłek. - nutka ironii w głosie, była wyraźnie zauważalna. Trudno, dokończę zimną. Michał powiedział, że poczeka na mnie w korytarzu, a mnie zawieźli na badanie. Już serdecznie mam dosyć szpitali, lekarzy, badań i tego wszystkiego. Po pewnym czasie, odwieźli mnie na salę, jakbym sam nie mógł chodzić. Na moje szczęście, tomograf nie wykazał niczego poważnego i jutro wychodzę do domu. Jupii! Michała nie było w korytarzu, ani na sali, dziwne... ---- Michał ---- Zadzwoniła Marta, a ja natychmiast opuściłem szpital i pojechałem do naszego mieszkania. Była bardzo zdenerwowana, czemu wcale się nie dziwię, bo spotkała... A zresztą. Złapałem autobus i po dwudziestu minutach, byłem pod blokiem. Marta siedziała na ławce... i paliła papierosa, czyli coś czego nigdy nie robiła... Nie pytałem o to, udałem, że nie zauważyłem... Dobrze, że jesteś. Co z Kacprem? W pracy jest? - zapytała. W szpitalu. Wszystko dobrze. Jest trochę poobijany. Co się stało!? Czego on tutaj szukał? ---- Kacper ---- Wkurzyłem się, wiecie. Przyszedł do mnie, po czym bez słowa wyszedł, nie wiadomo gdzie, ani po co. Mógł chociaż kartkę zostawić. Postanowiłem, że nie będę dzwonić, a i tak nie mam z czego. Mam w dupie, będzie chciał to ...