1. Sunbird - cz. 7


    Data: 06.09.2018, Autor: MEM, Źródło: Lol24

    ... spod domu, wyskoczyła z łóżka i zaczęła omiatać wzrokiem każdy kąt mieszkania. Ale nie za jakimś skrytkami, dokumentami czy czymś w tym stylu. Musiała się upewnić, czy nie jest czasem nagrywana. Szczęśliwie, przenikliwość, podejrzliwość i przezorność "ukochanego" nie była aż tak duża... Mieszkanie było czyste. Tym samym bezkarnie można było dobrać się do tego drugiego komputera.
    
    Na szczęście jak większość, używał Windowsa. Hasła dostępu do kompa nie znała, ale w prosty sposób obeszła się bez tego. Rozkręciła obudowy obydwu komputerów, wyjęła twardy dysk z komputera, do którego nie miała wcześniej dostępu, podłączyła go do twardego dysku oraz komputera, z którego miała możliwość korzystania i wszystkie zgromadzone na obydwu dyskach pliki stanęły przed nią otworem.
    
    Nie bawiła się w grzebanie w nich i szukanie potencjalnie wartościowych informacji. To była robota dla analityków, a nie dla niej, więc niech oni się martwią. Skopiowała wszystko na pendrive'a – do osobnych folderów dane z każdego z dysków dysku. Całość zajęła godzinkę, może trochę więcej, i później mogła chorować sobie dalej do woli. Ponad miesiąc tkwienia w tym gównie, żeby w godzinę mieć wszystko na tacy... Byle teraz "wyzdrowieć" w ciągu dwóch dni, tak by móc się urwać na spotkanie z łącznikiem. I może już w końcu będzie z górki.
    
    Dwa dni później mogła wreszcie przekazać zdobyte materiały łącznikowi, a po kolejnym tygodniu, łącznik miał dla niej malutką paczuszkę.
    
    Wewnątrz była karteczka z ...
    ... zaszyfrowanym tekstem i mały flakonik perfum. Tekst zawierał tylko jedno słowo: "Zlikwiduj.". Nareszcie... Karteczka została drobno podarta i wyrzucona, flakonik wylądował w torebce, a ona gazem wróciła do swojego domu, żeby się przebrać w obcisłe jeansy, zanim pojawi się w domu kochanka. Była tak szczęśliwa, że cała sprawa się kończy i pozwoli jej wrócić do wcześniejszej codzienności, że uśmiech nie schodził jej z twarzy. I z takim samym radosnym uśmiechem rzuciła się mu na szyję, gdy otworzył jej drzwi.
    
    – Gdzie byłaś? – zapytał ją po pierwszym pocałunku w usta na przywitanie.
    
    – Na mieście – nie przestawała go całować po twarzy – Chodź – pociągnęła go w stronę sypialni.
    
    – Teraz??? Za dwie godziny mamy być na zebraniu grupy...
    
    – Zdążymy... – przytuliła się do niego. – Chyba, że gardzisz moim lodzikiem i wolisz kolegów... – wymruczała mu przekornie prosto w ucho, gdy objął ją w pasie.
    
    – Skoro tak stawiasz sprawę... – uśmiechnął się. Nie mógł się oprzeć. Jego wielkie dłonie wylądowały na jej, obleczonym w obcisłe, granatowe jeansy, jędrnym tyłku. – Co tam masz? – wyczuł jakiś przedmiot w tylnej kieszeni.
    
    – Nic. Perfumy. – wyjęła flakonik, pokazując mu go, a potem chowając go z powrotem, tym razem do prawej przedniej kieszeni spodni. – No chodź... – znów złapała go za dłoń i zaczęła ciągnąć w stronę sypialni.
    
    Posłusznie poszedł za nią w niecierpliwym oczekiwaniu na obiecaną rozkosz. Ze śmiechem pchnęła go na łóżko, lądując na nim i całując go namiętnie. Potem, nie ...
«12...4567»