Sunbird - cz. 7
Data: 06.09.2018,
Autor: MEM, Źródło: Lol24
... bawiąc się w żadne podchody, od razu zjechała w stronę jego krocza, rozpinając mu spodnie i rozporek. Już się prężył, ale jeszcze nie był w pełnym wzwodzie, moment później to się zmieniło, gdy stwardniał w jej ustach, a ona powoli zaczęła poruszać głową, lekko go ssąc i trąc nim jednocześnie po swoim języku i podniebieniu. Zamknął oczy i odgiął lekko głowę, wydając z siebie coraz głośniejsze pomruki.
Z początku zamierzała to zrobić szybko i mieć go z głowy. Ale w trakcie, jak zwykle, poczuła podniecenie i nie mogąc się temu oprzeć, postanowiła zabawić się z nim ten ostatni raz... "A zresztą..." – pomyślała. – "Niech ma tę ostatnią przyjemność z tego gównianego życia.". Zafundowała mu więc takiego lodzika – powolnego, delikatnego i tak długiego, że praktycznie przechodzącego w edging, gdy kilkukrotnie nie pozwalała mu dojść, zwiększając jego napięcie oraz wrażliwość jego członka – że słychać go było chyba w całej kamienicy. Z diabelskim uśmiechem satysfakcji uznała to za komplement jej umiejętności na tym polu, ale zabawę trzeba było wreszcie kończyć. Doszedł jak zwykle, w jej ustach, wyprężając przed wytryskiem swe biodra do góry i przyciskając jej głowę do siebie, by jak najgłębiej wejść w jej gardło, a wyrzuciwszy z rykiem spermę, oklapł tyłkiem na tapczan.
Wyjęła go z ust, odetchnęła świeżym powietrzem, zlizała resztki z jego penisa, sprzątając po sobie, i położyła się na tym wielkim facecie. Otwarł oczy, a jego oddech wracał do normy. Uśmiechnęła się do niego, ...
... patrząc mu w oczy, i zbliżywszy swoją głowę do jego twarzy, zaczęła go namiętnie całować. W tym samym czasie jej prawa dłoń sięgnęła do kieszeni spodni. Gdy ponownie otworzył oczy po kolejnym długim pocałunku, przez ułamek sekundy zobaczył przed sobą nie tylko jej uśmiechniętą twarz, której się spodziewał, ale i wymierzony w nie flakonik perfum. W tym samym momencie nacisnęła atomizer i zawartość flakonika rozprysła się po jego oczach.
– Zwariowałaś! – odepchnął ją mocno, zrzucając z siebie i zrywając się z tapczanu. – Kurwa, piecze! Co to było?! Co mi zrobiłaś?!
Odepchnięta, czego się spodziewała, szybko poderwała się na nogi, jak najdalej odsuwając się od niego. Co prawda nieco oślepiony specyfikiem, nadal jednak był niebezpieczny, ale to już była tylko kwestia czasu.
– Gadaj, suko... – ruszył w jej stronę – Co to było...
Odsunęła się aż pod samą ścianę, przywierając do niej plecami. Ian rzucił się w jej stronę, ale po kilku krokach złapał się za pierś i osunął na kolana. Środek zaczął działać. Moment później leżał już nieruchomo na podłodze, kompletnie bezbronny.
Podeszła do niego, przyklęknęła przy nim i jeszcze raz, na wszelki wypadek, psiknęła mu w oczy. Może zajmie to jeszcze trochę czasu, ale rozpylony z flakonika płyn doprowadzi do tak rozległego zawału, że facet nie miał szans już z tego wyjść.
Nie miała wyrzutów sumienia. Od dziecka wrażliwa, nie cierpiała każdej niesprawiedliwości, w tym tej wywodzącej się z rasizmu, nazizmu i tym podobnych ...